Robert Edwards dobroczyńca bezpłodnych małżeństw.

Najważniejsze w życiu jest posiadanie dzieci – podkreśla Robert Edwards

Publikacja: 05.10.2010 00:33

Wraz z pięcioma tomami akt zginął również laptop z zapisami dyskusji na temat lauru dla Brytyjczyka

Wraz z pięcioma tomami akt zginął również laptop z zapisami dyskusji na temat lauru dla Brytyjczyka prof. Roberta Edwardsa - twórcy metody zapładniania in vitro.

Foto: AFP

– Nie ma nic bardziej nadzwyczajnego niż dziecko – mówił w 2008 r. Robert Edwards, laureat Nagrody Nobla z dziedziny medycyny i fizjologii

Te słowa wypowiedziane w 30. rocznicę narodzin pierwszego dziecka z probówki są credo pierwszej kliniki leczenia bezpłodności Bourn Hall Clinic, której dzisiejszy laureat był współzałożycielem i szefem naukowym. Sam doczekał się 11 wnuków. – Niestety dziś stan zdrowia laureata nie pozwala na kontakt z prasą – powiedział Goran Hansson, sekretarz Komitetu Noblowskiego. – Rozmawiałem z jego żoną Ruth i była uszczęśliwiona. Była pewna, że mąż także jest szczęśliwy.

Przedstawiciel komitetu wyraził obawę, że stan zdrowia może nie pozwolić Edwardsowi na uczestniczenie w ceremonii wręczenia nagród 10 grudnia. Tydzień przed ogłoszeniem werdyktu komitetu Edwards obchodził 85. urodziny.

Laureat eksperymentował ze sztucznym zapłodnieniem od wczesnych lat 60. W 1968 r. z Patrickiem Steptoe (zmarł w 1988 r.), chirurgiem ginekologiem, pracował nad metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Nie zraziła ich krytyka ze strony kościołów, mediów, niechęć naukowców i kłopoty finansowe. – Steptoe i ja byliśmy głęboko poruszeni, kiedy zaglądaliśmy w oczy parom, które nade wszystko pragnęły mieć dzieci. Mimo krytyki walczyliśmy jak lwy dla naszych pacjentów – wspominał dzisiejszy noblista.

Po sukcesie – narodzinach pierwszego dziecka z probówki i fali zainteresowania opinii publicznej - w roku 1980 badacze utworzyli Bourn Hall Clinic.

[ramka][b]prof. Marian Szamatowicz[/b] | [i]kierownik Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. W 1987 roku jako pierwszy w Polsce dokonał zapłodnienia metodą in vitro[/i]

To dla mnie wspaniała wiadomość. Nagroda Nobla należała się Robertowi Edwardsowi od dawna. Kiedy w 1978 roku w wyniku zapłodnienia pozaustrojowego urodziło się pierwsze dziecko w historii, dokonał się prawdziwy przełom. Ten pierwszy raz był ogromnie ważny z ludzkiego punktu widzenia, bo właśnie wtedy miliony par zmagających się z niepłodnością uzyskały możliwość posiadania dzieci! W ośrodku białostockim, w którym pracuję, po leczeniu metodą in vitro urodziło się ponad 3 tysiące dzieci. Doskonale pamiętam, jak 12 listopada 1987 roku w Państwowym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku przyszła na świat dziewczynka, pierwsze polskie dziecko poczęte wskutek zapłodnienia pozaustrojowego. To była piękna chwila. Tym bardziej niezrozumiałe jest dla mnie dążenie niektórych polskich polityków do zakazu stosowania tej metody. No bo jak można zakazać leczenia choroby? Przecież niepłodność jest chorobą uznaną przez Światową Organizację Zdrowia i ę trudno wytłumaczyć fakt, iż leczenie jej nie jest w Polsce refundowane ze środków przeznaczonych na ochronę zdrowia. Cierpią na tym ludzie biedni, bo przecież bogatych i tak będzie stać na takie leczenie. Jeśli nie tu, to za granicą. Mam nadzieję, że ta nagroda uzmysłowi politykom, jakim błogosławieństwem jest zapłodnienie in vitro i że warto je rozwijać, a nie myśleć nad zakazami, zwłaszcza że z problemem niepłodności zmaga się w Polsce aż 12 – 15 proc. par.

[i]—not. astan[/i][/ramka]

[ramka][b]prof. Kazimierz Szewczyk[/b] | [i]kierownik Zakładu Bioetyki Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, członek założyciel Polskiego Towarzystwa Bioetycznego[/i]

Wszystkie kontrowersje to rzecz światopoglądowa, głównie dotycząca tego, kiedy zaczyna się człowiek jako osoba. Człowiek jako przedstawiciel gatunku Homo sapiens zaczyna się w momencie zapłodnienia, ale kiedy zaczyna się jako osoba z prawami moralnymi – z prawem do życia na czele – to jest zagadnienie światopoglądowe i filozoficzne. Nigdy nie znajdzie ono rozstrzygnięcia powszechnego, dlatego ta metoda będzie przez długi czas kontrowersyjna. Uważam, że zarodkom ludzkim należy się specjalna ochrona i instytucje, które wykonują to zapłodnienie, powinny z należytym szacunkiem się do nich odnosić, jednak różne kraje przyjmują tu różne rozwiązania. Technologia ta może zaburzać tradycyjne relacje rodzinne. Dawca nasienia nie musi być przecież małżonkiem czy nawet partnerem matki dziecka. Dawczyniami komórki jajowej mogą być obce kobiety, można być również dawcą zapłodnionej zygoty. Dlatego metoda in vitro jest wyzwaniem dla klasycznych stosunków rodzicielskich. Można dokonywać diagnostyki preimplantacyjnej, czyli likwidować pewne wady genetyczne u dwukomórkowego zarodka, pobierając fragmenty materiału. Wtedy paradoksalnie kobieta – po raz pierwszy w dziejach – może zajść w ciążę „na próbę”. Jeżeli okaże się, że zygota nie jest nosicielem wady, to się ją implantuje, a jeśli jest, to z implantacji rezygnuje.

[i]—pap[/i][/ramka]

[ramka][b]prof. Rafał Kurzawa[/b] | [i]Pomorski Uniwersytet Medyczny w Szczecinie, członek Sekcji Płodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego i Towarzystwa Biologii Rozrodu[/i]

Nagroda Nobla za badania nad techniką in vitro? Nareszcie! Na naszym polskim gruncie ta nagroda spowoduje, że w tej sprawie głos lekarzy zacznie się poważnie liczyć i zdominuje nieuprawnione dywagacje polityków. Wykorzystują oni tę tematykę do zdobywania głosów wyborców: skrajna prawica – odsądzając in vitro od czci i wiary, lewica – przedstawiając ją jako metodę dla każdego, zawsze i wszędzie. Dlatego ogromnie mnie cieszy, że ta decyzja ogłoszona w Sztokholmie ostudzi zapał ludzi nieposiadających w tej sprawie kompetencji, ale mimo to wypowiadających się autorytatywnie. A tak w ogóle nie jest to wcale metoda stosowana najczęściej w przypadku leczenia niepłodności. Na przykład w Izraelu dzięki niej przychodzi na świat 10 proc. dzieci par zmagających się z tą chorobą, w Danii 6 proc., w Niemczech co roku rodzi się tyle dzieci, ile wynosi ludność Norymbergi. Metoda in vitro będzie wywierała coraz potężniejszy wpływ na demografię. Sfera niepłodności na świecie się poszerza. Jakość męskiego nasienia pogarsza się dramatycznie, normy w tej dziedzinie obniżono już czterokrotnie w stosunku do połowy ubiegłego wieku. Światowa Organizacja Zdrowia uznała to za problem o ważkich konsekwencjach społecznych. W tej sytuacji wszelkie dyskusje, debaty o dopuszczalności in vitro są – oględnie mówiąc – nie na miejscu. Rola tej metody będzie rosnąć, ponieważ maleje potencjał rozrodczy ludzkości.

[i]—not. k.k.[/i][/ramka]

– Nie ma nic bardziej nadzwyczajnego niż dziecko – mówił w 2008 r. Robert Edwards, laureat Nagrody Nobla z dziedziny medycyny i fizjologii

Te słowa wypowiedziane w 30. rocznicę narodzin pierwszego dziecka z probówki są credo pierwszej kliniki leczenia bezpłodności Bourn Hall Clinic, której dzisiejszy laureat był współzałożycielem i szefem naukowym. Sam doczekał się 11 wnuków. – Niestety dziś stan zdrowia laureata nie pozwala na kontakt z prasą – powiedział Goran Hansson, sekretarz Komitetu Noblowskiego. – Rozmawiałem z jego żoną Ruth i była uszczęśliwiona. Była pewna, że mąż także jest szczęśliwy.

Pozostało 90% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację