Naukowcy obejrzeli serce kompozytora przechowywane w krypcie kościoła św. Krzyża w Warszawie – jest w dobrym stanie. Oględzin dokonał zespół z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, kierował nim prof. Tadeusz Dobosz. Taką informacje podała trzy lata temu „Rzeczpospolita”.
Inspekcja odbyła się w nocy z 14 na 15 kwietnia 2014 roku za zgodą metropolity warszawskiego kardynała Kazimierza Nycza. Serce znajduje się w szczelnie zamkniętym, kryształowym słoju wysokości 16 i średnicy 12 cm. Płynu konserwującego ubyło najwyżej pół centymetra. Słój znajdował się w drewnianej skrzynce z niezamkniętymi zamkami. Badacze go nie otworzyli, przeciwnie – uszczelnili dodatkowo pszczelim woskiem spoiwo pod pokrywą.
Jak ustalił zespół prof. Dobosza, na powierzchni serca widoczne są zmiany morfologiczne charakterystyczne dla gruźlicy oraz drobne uszkodzenia mechaniczne powstałe podczas przenosin organu z Paryża do Warszawy. Serce, bezpośrednio po wyjęciu z ciała, jest czerwone, ale w płynie konserwującym bieleje – tak właśnie wygląda teraz serce Chopina. Jest ono nieco powiększone, ponieważ chorował on na niewydolność krążeniową.
Płyn konserwujący ma barwę żółtą, która może pochodzić od krwi. Ale istnieje również możliwość, że jest to mocny alkohol, na przykład 70-procentowy koniak, jaki destylowano w XIX wieku. Serce Fryderyka Chopina trafiło do Warszawy zgodnie z jego ostatnią wolą. Wykonawczynią testamentu była w 1850 roku jego siostra Ludwika.
Jednak polscy naukowcy na tym nie poprzestali. Najnowsze badania wykazały, że najprawdopodobniej bezpośrednią przyczyną śmierci Fryderyka Chopina było związane z gruźlicą zapalenie osierdzia. Osierdzie to gładka błona, która otacza i chroni serce.