Płać albo się sądź

Mandat w sądzie może czasem okazać się droższy

Aktualizacja: 09.10.2009 08:07 Publikacja: 09.10.2009 06:30

Płać albo się sądź

Foto: Dziennik Wschodni/Fotorzepa, Woj Wojtek Pacewicz

Każdy kierowca złapany na wykroczeniu przez drogówkę ma dwie możliwości: odmówić przyjęcia mandatu lub zgodzić się z nim. Każda ma różne konsekwencje. Jedne odbiją się niekorzystnie na kieszeni kierowcy, drugie oznaczają wizytę w sądzie.

[srodtytul]Nie targuj się[/srodtytul]

Najczęściej, jeśli mamy świadomość popełnionego wykroczenia, zgadzamy się z decyzją policjanta. Często też próbujemy targować się o wysokość mandatu. Na niewiele to się jednak zdaje.

Dlaczego? Otóż większość wykroczeń drogowych została w taryfikatorze wyceniona na konkretne, sztywne kwoty. Nie ma co wtedy liczyć na dobre serce policjanta. Za wykroczenia niewycenione w taryfikatorze policjant może wystawić mandat od 20 zł do 500 zł. Czasem, kiedy kierowca jednym zachowaniem popełni kilka wykroczeń, może dostać mandat nawet do 1 tys. zł.

Mało tego: drogówka całkiem niedawno zyskała też możliwość surowszego potraktowania kierowcy, który nie dość, że popełnił wykroczenie, to jeszcze spowodował nim zagrożenie bezpieczeństwa. Wówczas do kwoty mandatu za wykroczenie dodaje jeszcze 200 zł (gdyby kierowca był nietrzeźwy, doliczy mu się więcej – 300 zł).

[srodtytul]Zastanów się, zanim odmówisz[/srodtytul]

– Odmowy zdarzają się rzadko. Najczęściej nawet jeśli kierowca w pierwszym odruchu odmawia, to po kilku godzinach, a czasem i dniach, zgłasza się do komisariatu po mandat – mówi Jacek Stabryła z małopolskiej drogówki.

Jeśli kierowca nie zgodzi się z decyzją policjanta, sprawa skończy się w sądzie. Policjant sporządza wniosek o ukaranie, który wędruje do sądu grodzkiego. Trafi tam też cała dokumentacja (fotografie, zeznania świadków itd.). Sąd wyznaczy termin. Świadkami na sprawie często są policjanci z patrolu, którzy złapali kierowcę na wykroczeniu.

Grzywna orzeczona przez sąd jest na ogół w tej samej wysokości co mandat proponowany przez policjanta. Do tego dochodzą jednak koszty postępowania (ok. 100 zł). A jeśli za wykroczenie przewidziano także punkty karne, to bez względu na to, czy sprawą zajmie się sąd czy policjant, i tak trafią na konto kierowcy. Bardzo rzadko przed sądem zdarzają się uniewinnienia.

Nad decyzją o przyjęciu mandatu trzeba się jednak poważnie zastanowić. Przyjęty (prawomocny) mandat bardzo trudno bowiem uchylić. Może zostać uchylony tylko wówczas, gdy policjant czy strażnik miejski nałożą grzywnę za coś, co nie jest wykroczeniem. Na przykład wypiszą mandat za parkowanie w strefie zakazu, a okaże się, że w miejscu, w którym kierowca zaparkował, zakaz taki nie obowiązuje.

[b]Uchylenie następuje na wniosek ukaranego złożony w ciągu siedmiu dni od uprawomocnienia się mandatu[/b] (jest to tzw. termin zawity, co oznacza, że po jego upływie wygasa prawo do złożenia wniosku). Uprawniony do uchylenia prawomocnego mandatu karnego jest sąd właściwy do rozpoznania sprawy, na którego obszarze została nałożona grzywna. O uchyleniu mandatu karnego orzeka sąd na posiedzeniu. Mają prawo w nim uczestniczyć: ukarany, organ lub jego funkcjonariusz, który nałożył grzywnę w drodze mandatu, albo przedstawiciel tego organu oraz ujawniony pokrzywdzony. Uchylając mandat karny, nakazuje się podmiotowi, na którego rachunek pobrano grzywnę, zwrot uiszczonej kwoty. Nie można uchylić mandatu ze względu np. na zbyt wysoką kwotę grzywny, nawet gdyby przewyższyła ona wysokość kary możliwej do zastosowania w drodze mandatu, albo gdy przekracza stawkę ustaloną w taksie mandatowej. Nie jest też możliwe uchylenie mandatu, gdy grzywnę nałożono za wykroczenie, wobec którego tryb mandatowy nie jest dopuszczalny.

Często w grę wchodzi też trzecia ewentualność – kierowca dostał mandat, ale go nie płaci. Jeśli jest to mandat zaoczny, sprawa trafi do sądu grodzkiego.

Kiedy mandat wystawi policja, kierowca musi się liczyć z tym, że jego kwota zostanie ściągnięta z nadpłaty podatku.

I jeszcze mandat od straży miejskiej. Miasto upomni się o niezapłacony mandat, a potem wyśle do kierowcy poborcę, który doliczając niewielką opłatę (ok. 5 zł), przyjedzie pod wskazany adres i zainkasuje pieniądze.

[ramka][b]Kiedy może zatrzymać cię strażnik[/b]

- funkcjonariusze straży miejskiej mają prawo zatrzymać auta osobowe i ciężarowe w strefie obowiązywania znaku B1, czyli zakazu ruchu pojazdów,

- funkcjonariusz straży miejskiej, tak jak każdy obywatel, ma też obowiązek uniemożliwić kierowanie pojazdem, jeżeli jego kierowca stwarza realne zagrożenie na drodze (np. po zachowaniu kierowcy, sposobie jazdy można się zasadnie domyślać, że jest pod wpływem alkoholu czy narkotyków). W takich sytuacjach strażnicy uniemożliwiają dalszą jazdę, równocześnie powiadamiają policję i czekają z kierowcą na jej przyjazd. [/ramka]

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki [mail=a.lukaszewicz@rp.pl]a.lukaszewicz@rp.pl[/mail]

Każdy kierowca złapany na wykroczeniu przez drogówkę ma dwie możliwości: odmówić przyjęcia mandatu lub zgodzić się z nim. Każda ma różne konsekwencje. Jedne odbiją się niekorzystnie na kieszeni kierowcy, drugie oznaczają wizytę w sądzie.

[srodtytul]Nie targuj się[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: język polski. Odpowiedzi i arkusze CKE
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: matematyka - poziom podstawowy. Odpowiedzi
Prawo dla Ciebie
Jest decyzja SN ws. wytycznych PKW. Czy wstrząśnie wyborami?
Zawody prawnicze
Egzaminy prawnicze 2025. Z tymi zagadnieniami zdający mieli największe problemy
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku