Wszystko przez to, że [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=EE870ED6C521610210AFD2A82BC2D4BF?id=70928]kodeks cywilny[/link] przyznaje pełną zdolność do czynności prawnych dopiero w chwili uzyskania pełnoletności (czyli ukończenia 18 lat, z wyjątkiem kobiet, które zawrą małżeństwo wcześniej, bo wtedy uzyskują też pełnoletność). Młodsi albo w ogóle nie mają zdolności do czynności prawnych (tak jest ze wszystkimi, którzy jeszcze nie ukończyli 13 lat), albo ta zdolność jest ograniczona.
Chodzi o nastolatki w wieku 13 – 18 lat.
[srodtytul]Nastolatki kupują...[/srodtytul]
Trudno jednak zabronić młodym ludziom, kuszonym zewsząd reklamami, aby nie chodzili na zakupy. Ustawodawca nie jest ani tak bezduszny, ani na tyle naiwny, aby taki zakaz umieszczać w przepisach. Wprawdzie art. 14 § 1 kodeksu cywilnego przewiduje, że czynność prawna dokonana przez osobę, która nie ma do niej zdolności, jest nieważna, ale zaraz obok zastrzega, że [b]nie dotyczy to powszechnie zawieranych umów w drobnych, bieżących sprawach dnia codziennego. Chodzi więc o transakcje na bieżące potrzeby każdej rodziny, codzienne zakupy[/b] – żywności, prasy, środków czystości. Nie daje jednak dyspensy na zakupy okazjonalne albo te o znacznej wartości (np. telewizora, komputera itp.). Umowa dotycząca drobnych, codziennych spraw staje się ważna z chwilą jej dokonania, chyba że pociąga za sobą rażące pokrzywdzenie kupującego dziecka.
Będą to sytuacje, gdy za drobną rzecz każe się dziecku płacić ogromne pieniądze, znacznie większe niż normalnie, albo za usługę przez niego oferowaną uiszcza się należność zdecydowanie za małą. Nie chodzi tu jednak o wszystkie rozporządzenia niekorzystne – z punktu widzenia dorosłych – ale jedynie te, które wpływają rażąco na stan majątkowy lub sytuację życiową.