Niczego nie da się wygrać w sądzie bez dowodów: dowodem mogą być dokumenty, zdjęcia, nagrania i zeznania świadków.
– Pierwsza rzecz, którą powinien zrobić poszkodowany publikacją w Internecie, to nagranie inkryminowanej informacji (strony) – wskazuje adwokat Maciej Ślusarek specjalizujący się w takich sprawach.
Zwykle w sprawie o ochronę dóbr osobistych jest tzw. przesłuchanie stron, w szczególności powoda: musi być więc przygotowany na to, że sąd będzie go wypytywał, jakie dobra osobiste zostały naruszone i w jakiej skali, jak mocno naruszenie dotknęło powoda, jakie przykrości go spotkały. Czy np. plotkę na jego temat przeczytało kilka czy wiele osób, np. koledzy w pracy, z sąsiedztwa. Niektórzy z nich mogą być wezwani na świadków.
Jakie dobra osobiste mogą zostać naruszone w Internecie? Zapewne może to dotyczyć: czci, dobrego imienia, reputacji, tajemnicy korespondencji, wizerunku osób fizycznych (a w przypadku firm – marki), ale uznane są też takie dobra, jak: prywatność, dane osobowe czy kult osoby zmarłej.
Określając żądanie, powinniśmy brać pod uwagę skalę naruszenia, ponieważ sądy dają pierwszeństwo niemajątkowej rekompensacie: sprostowaniu, przeprosinom (mogą też orzec o usunięciu strony z Internetu), zwykle w takiej formie i zakresie, w jakich nastąpiło naruszenie (na tym samy portalu, w podobnej wielkości).