Wartość kontraktu podało „Variety". Warner kupił za ćwierć miliarda dolarów prawa do 26 albumów m.in. z piosenkami „Let's Dance", „Space Oddity," „Changes," „Ziggy Stardust", „Starman," „Rebel Rebel," „Fame", „Ashes to Ashes", „Lazarus". Ale kontrakt obejmuje też dwa albumy grupy Tin Machine oraz single, w tym z projektów filmowych. Umowa obowiązywać będzie od 2023 r. Tym samym Warner zyska kontrolę nad dorobkiem artysty, który najbardziej steatralizował swoje muzyczne wcielenia, wprowadzając je w wymiar kosmity i science fiction.
Detektyw z Oxford
Już w trakcie dopinania umowy ukazał się zestaw „Brilliant Adventure", albumów z lat 1992–2001, wzbogacony niewydaną wcześniej płytą „Toy". Bowie nagrał ją po triumfalnym występie na festiwalu w Glastonbury w 2000 r. Zawiera głównie najwcześniejsze piosenki z okresu przed „Space Oddity", jednak wykonane na nowo. Dziś wydaje się to nieprawdopodobne, ale kłopoty finansowe Virgin Records sprawiły, że firma uznała publikację krążka za ryzykowną, a wręcz nieopłacalną. W ten sposób na dwie dekady album trafił do archiwów. Tymczasem nagrane na nowo pierwsze single „I Dig Everything", „You've Got a Habit of Leaving" i balladowy „The London Boys" z lat 1965–1966 brzmią niezwykle atrakcyjnie.
Najważniejszym utworem w kolekcji jest „Shadow Man", nie niewydany wcześniej w żadnej formie -z sesji „Ziggy Stardust", a zainspirowany refleksjami Junga na temat znaczeń związanych z cieniem („chociaż jest rezerwuarem ludzkiej ciemności – a może właśnie dlatego – stanowi siedlisko twórczości"). Biorąc pod uwagę liczne transformacje w życiu artysty i wiele wcieleń estradowo-filmowych – można tę myśl uznać wręcz za jego credo.
Czytaj więcej
David Bowie jest bohaterem wielkiej wystawy w Le Palace, dawnym kultowym klubie nocnym w centrum Paryża.
Boks przypomina eksperymenty Bowiego z elektronicznymi i tanecznymi dźwiękami. Rozpoczęły się po rozpadzie rockowej formacji Tin Machine i ślubie z modelką Iman – wraz z płytą „Black Tie White Noise" (1993). Doszło wtedy do ponownego spotkania z Nilem Rodgersem, liderem Chic, ale też producentem „Let's Dance" oraz kolegami z epoki glam: gitarzystą Mickiem Ronsonem i pianistą Mikiem Garsonem, bodaj najważniejszym współpracownikiem Bowiego. Ronson zdążył nagrać m.in. taneczną wersję „I Feel Free" Creamu.