Skrzypce nie lecą, LOT przeprasza

Wybitny artysta Janusz Wawrowski nie został wpuszczony do samolotu lecącego do Warszawy, ze swoim XVIII-wiecznym stradivariusem.

Publikacja: 09.02.2023 03:00

Skrzypce nie lecą, LOT przeprasza

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Janusz Wawrowski wystąpił w minioną sobotę w Wilnie z orkiestrą Narodowej Filharmonii Litwy. Następnego dnia o godz. 9 rano miał lot do Warszawy. Nie został jednak wpuszczony do samolotu.

– Obsługa kazała mi umieścić skrzypce w luku bagażowym pod pokładem lub zostać w Wilnie – opowiada „Rz” artysta. – Na stwierdzenie, że tam mogą zostać uszkodzone, pani z LOT-u powiedziała: „Zobaczymy, czy się zniszczą w luku”.

Stradivarius „Polonia” z 1685 roku to jedyny tej klasy instrument, jaki posiadamy w kraju. Jego wartość to około 5 mln euro. Na co dzień jest przechowywany w Zamku Królewskim w Warszawie. Janusz Wawrowski jest jedynym jego użytkownikiem.

Skrzypek usiłował wyjaśnić, że futerał, w którym wiózł cenny instrument, swymi rozmiarami i wagą odpowiada przepisom określającym limit LOT dla bagaży podręcznych. – Moje wyjaśnienia nikogo nie przekonały – mówi artysta. – Musiałem zostać, a zasugerowano mi, że może załoga następnego samolotu wpuści mnie ze skrzypcami na pokład. Oczywiście bez gwarancji. Musiałbym też kupić inny bilet. Za poprzedni nikt nie chciał zwrócić pieniędzy.

Czytaj więcej

LOT nie lubi skrzypków ze Stradivariusem

Poinformowaliśmy o tym zdarzeniu na ww.rp.pl. Temat podjęły inne media, więc biuro prasowe LOT-u wydało w środę oświadczenie Czytamy w nim m.in.: „Mało doświadczony pracownik firmy handlingowej, obsługującej PLL LOT, podjął błędną decyzję na podstawie faktu, że futerał nie zmieścił się w tzw. przymiarze bagażowym. Jest nam niezmiernie przykro z powodu zaistniałej sytuacji. Dokonamy zwrotu za niewykorzystaną część biletu oraz dołożymy wszelkich starań, aby tego typu sytuacje nie miały miejsca w przyszłości”.

Artysta wrócił do Warszawy autokarem.

Janusz Wawrowski wystąpił w minioną sobotę w Wilnie z orkiestrą Narodowej Filharmonii Litwy. Następnego dnia o godz. 9 rano miał lot do Warszawy. Nie został jednak wpuszczony do samolotu.

– Obsługa kazała mi umieścić skrzypce w luku bagażowym pod pokładem lub zostać w Wilnie – opowiada „Rz” artysta. – Na stwierdzenie, że tam mogą zostać uszkodzone, pani z LOT-u powiedziała: „Zobaczymy, czy się zniszczą w luku”.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Muzyka klasyczna
„Chopin i jego Europa”. Festiwal jeszcze ciekawszy niż zwykle
Muzyka klasyczna
Filozofia i zbrodnia na Wielkanocnym Festiwalu Beethovenowskim
Muzyka klasyczna
Piotr Anderszewski: Pianista w wersji energetycznej
Muzyka klasyczna
Jarosław Szemet: Orkiestra to nie jest korporacja
Muzyka klasyczna
Warszawski koncert Ukrainian Freedom Orchestra w światowych nagraniach