Konkurs Wieniawskiego: Uśmiech ułatwia sukces

Laureaci Konkursu Wieniawskiego ruszają teraz w długie trasy. Co z tego wyniknie, pokaże dopiero przyszłość.

Publikacja: 24.10.2022 03:00

Hina Maeda kalendarz występów ma zapełniony do końca 2023 r.

Hina Maeda kalendarz występów ma zapełniony do końca 2023 r.

Foto: Mat. Pras.

Trójkę zdobywców nagród czekają pracowite miesiące – 60 koncertów w 20 krajach, choć oczywiście lwia ich część przypada na zwyciężczynię Konkursu Wieniawskiego, 20-letnią Japonkę Hinę Maedę. Już w tym tygodnia ma występ w Katowicach, a do końca grudnia zagra z większością polskich orkiestr. I rusza w podróż po świecie, która praktycznie potrwa do końca 2023 roku.

Hina Maeda zacznie od niemieckiej Konstancji, potem będzie jedno z dwóch tournée po Azji, po którym wróci do Paryża i Warszawy (na Festiwal Beethovenowski). Kolejne miesiące będą bardziej egzotyczne – Meksyk, kilka krajów południowoamerykańskich, Azja i Egipt. I wreszcie jesienią 2023 roku – występy w kilkunastu miastach Europy.

Czytaj więcej

Konkurs Wieniawskiego: Japonka Hina Maeda triumfuje

Meruert Karmenova z Kazachstanu i Qingzhu Weng z Chin mają kalendarze mniej zapełnione, im najbliższe miesiące upłyną na podróżach po Polsce. Zainteresowanie tegorocznymi laureatami Konkursu Wieniawskiego jest znacznie większe niż w przeszłości. Czy to oznacza, że zaczynają oni poważne międzynarodowe kariery? Odpowiedź twierdząca byłaby jednak przedwczesna.

Szybkie dojrzewanie

Zwycięstwo ułatwia start, niczego wszakże nie zapewnia, co widać choćby po losach triumfatorów poprzednich edycji. Od zwyciężczyni z 2016 roku, Veriko Tchumburidze, znacznie bardziej znana jest dziś w świecie Bomsori Kim z dobrym kontraktem fonograficznym. A przecież ta pierwsza proponuje interpretacje mniej oczywiste, ciekawsze, Koreanka gra pięknie, ale przewidywalnie.

Hina Maeda ma kilka atutów. Obok umiejętności technicznych, muzykalności i skrzypiec Stradivariego (użyczonych jej na konkurs) pokazuje, że gra sprawia jej przyjemność. Na jej twarzy nie widać wysiłku, jest za to uśmiech, czasami wręcz szczęście. Muzyką chce dzielić się ze słuchaczami, ci więc obdarzają ją sympatią, co było dostrzegalne podczas konkursu.

Takim artystom publiczność łatwiej wybacza zdarzające się niedociągnięcia interpretacyjne. Od Japonki znacznie dojrzalsza artystycznie jest zdobywczyni II nagrody. Jej osobowości brakuje jednak odrobiny wyrazistości, która pomogłaby jej porwać słuchaczy. A ponieważ Meruert Karmenova ma 29 lat, trudno spodziewać się, że się zmieni.

Werdykt jurorów wywołał pytania, które pojawiają się po każdym Konkursie Wieniawskiego. Czy ktoś taki jak młodziutka Japonka, która kształciła się i dorastała muzycznie w swoim kraju, jest w stanie podołać trudom zwycięzcy?

Najlepsi nastoletni skrzypkowie mają jednak z reguły opracowany bogaty repertuar koncertowy. Pokonkursowe przyspieszenie życia artystycznego nie powinno stanowić więc problemu. Najzdolniejsi uczą się bardzo szybko, 21-letni Chińczyk Qingzhu Weng po raz pierwszy w życiu zagrał w finale po jednej próbie z orkiestrą ogromny koncert Brahmsa i była to interpretacja tak dojrzała, jakby zgłębiał utwór od lat.

Zdaniem wielu artystów występy przed publicznością pomagają rozwijać się, dowiedzieć się czegoś o sobie i o wykonywanej muzyce. Należy mieć nadzieję, że to stwierdzenie sprawdzi się i w przypadku Hiny Maedy o niemal dziecięcej emocjonalności.

Azjatyckie tajemnice

Tradycyjnie mówiono też w tym roku o nadreprezentacji przedstawicieli Azji. W niektórych komentarzach twierdzono wręcz, że jury ich faworyzuje kosztem skrzypków europejskich, których znacznie trudniej promować azjatyckim rynku muzycznym. To prawda, że zainteresowanie muzyką klasyczną w Chinach czy w Korei Południowej jest ogromne (o Japonii nie wspominając), ale liczba młodych ludzi pragnących się nią zajmować także jest niewyobrażalnie większa. Na dodatek mają oni wpojoną inną kulturę pracy i samodyscyplinę niż Europejczycy, więc trudno się dziwić, że tłumnie wchodzą do świata wiolinistyki, ale też pianistyki czy wokalistyki.

A Polacy? Dla nich ten konkurs nie był udany. Objawił się talent 19-letniego Wojciecha Niedziółki, ale zabrakło dla niego miejsca w finale. Nawet jeśli uznać, że został skrzywdzony, trudno byłoby go umieścić wśród laureatów.

Niepowodzenia skrzypków wyjaśniła mimochodem jedna z konkursowych dyskusji, w której naszych pedagogów zapytano, jak długo trzeba uczyć się muzyki Wieniawskiego. Odpowiedziano, że całe życie, bo uczniowie obcują z nią niemal od początku edukacji i potem jest z nimi stale obecna. Może dlatego, gdy przychodzi konkurs, w ich interpretacjach brakuje świeżości i własnego spojrzenia.

A jednak mieliśmy też polski sukces w tym roku. Znakomity 21-letni Qingzhu Weng jest studentem prof. Krzysztofa Węgrzyna w uczelni w Hanowerze.

Trójkę zdobywców nagród czekają pracowite miesiące – 60 koncertów w 20 krajach, choć oczywiście lwia ich część przypada na zwyciężczynię Konkursu Wieniawskiego, 20-letnią Japonkę Hinę Maedę. Już w tym tygodnia ma występ w Katowicach, a do końca grudnia zagra z większością polskich orkiestr. I rusza w podróż po świecie, która praktycznie potrwa do końca 2023 roku.

Hina Maeda zacznie od niemieckiej Konstancji, potem będzie jedno z dwóch tournée po Azji, po którym wróci do Paryża i Warszawy (na Festiwal Beethovenowski). Kolejne miesiące będą bardziej egzotyczne – Meksyk, kilka krajów południowoamerykańskich, Azja i Egipt. I wreszcie jesienią 2023 roku – występy w kilkunastu miastach Europy.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka klasyczna
Opera o molestowaniu chłopca przebojem Nowego Jorku
Muzyka klasyczna
W Weronie zaśpiewają Polacy i Anna Netrebko, bo Włosi ją uwielbiają
Muzyka klasyczna
Wielkanocny Festiwal Beethovenowski potrzebuje Pendereckiego
Muzyka klasyczna
Krystian Lada w belgijskim teatrze La Monnaie. Polski artysta rozlicza Europę
Muzyka klasyczna
„Chopin i jego Europa”. Festiwal jeszcze ciekawszy niż zwykle