Internet wymusza zmiany w firmach

John Loiacono, wiceprezes Adobe Systems. Wciąż nie wiadomo, za co internauci powinni płacić, a za co nie

Publikacja: 28.08.2009 03:57

Internet wymusza zmiany w firmach

Foto: Adobe Systems inc.

[b]Rz: Internauci przyzwyczaili się do darmowego dostępu do informacji, muzyki czy filmów. Skąd w takiej sytuacji ”stare” media, coraz śmielej przechodzące do Internetu, mają czerpać przychody?[/b]

John Loiacono: Kończy się czas, kiedy biznes medialny opierał się na jednym modelu biznesowym, w którym gazeta zawsze kosztuje dolara, a bilet na kinową premierę – 10 dol. Zmiany idą w kierunku zwiększenia roli konsumenta. Nie będzie już jednego, uniwersalnego modelu. Firmy muszą wymyślić nowe, wzajemnie zachodzące na siebie i uzupełniające się modele biznesowe. Chodzi mi o, na przykład, darmowe serwisy internetowe finansowane z reklam lub płatne elektroniczne wydania gazet. Trzeba zmienić sposób myślenia. Powiedzmy, że jestem np. producentem filmowym. Dlaczego mam zmuszać ludzi, by wyszli z domu i poszli do kina na premierę, płacąc 10 dol.? Dlaczego zamiast tego nie miałbym przesłać im filmu w strumieniu danych prosto do ich telewizora w dniu premier, za powiedzmy 30 dol.? Będziemy obserwować coraz większą liczbę nowych modeli biznesowych.

[b]Tradycyjne media toczą ciężką walkę o przetrwanie. Jednocześnie wciąż są najważniejszym źródłem wiarygodnej informacji, opinii czy analiz. Czy elektroniczne media, stawiające na szybkość, będą w stanie zastąpić stare media w tej roli?[/b]

Internet sprawił, że znikło wiele źródeł przychodu tradycyjnych mediów. Np. amerykański ogłoszeniowy serwis Craigslist przyczynił się do potężnego spadku przychodów reklamowych wydawców gazet. To naturalne – tego rodzaju biznes po prostu lepiej pasuje do Internetu. Z drugiej strony, niestety, wydawcy gazet wciąż jeszcze nie mogą się zdecydować, jaka część zawartości, którą tworzą, powinna być darmowa, a jaka płatna. Jestem jednak przekonany, że w tej wielowymiarowej przyszłości wciąż będzie miejsce na kartkę zadrukowanego papieru.

Część odbiorców po prostu lubi tego typu sposób odbioru informacji.

[b]Czy znane serwisy społecznościowe, jak Facebook czy Twitter, którego użytkownicy często jako pierwsi zamieszczają newsy z ostatniej chwili, mogą w przyszłości przekształcić się w pełnoprawne źródła informacji?[/b]

Nie sądzę. Oczywiście serwisy społecznościowe są jednym z kluczowych nurtów rozwoju Internetu. Adobe i inne firmy przeznaczają duże sumy na budowę mechanizmów, które wykorzystują siłę internetowych społeczności, np. umożliwiając wspólną pracę na odległość. Według mnie Facebook czy Twitter nie będą dostarczać wiedzy, a będą miejscem, w którym użytkownicy zamieszczać będą zazwyczaj raczej reakcje, komentarze do newsów produkowanych przez wyspecjalizowane media.

Oczywiście, wykorzystując społeczności, firmy mogą zwiększyć zasięg, dotrzeć do większej liczby odbiorców. Przykładem niech będzie strona naszego programu Photoshop na serwisie Facebook. W ciągu mniej niż dwóch miesięcy zarejestrowało się tam ponad 250 tys. użytkowników. To nie byłoby możliwe, gdyby nasi pracownicy nie zapełniali tej strony najwyższej jakości zawartością, która przyciąga użytkowników i jest dla nich ważna. Myślę, że ta zasada dotyczy także wydawców prasy i tradycyjnych mediów. Jeśli będą oni w stanie zaproponować odbiorcom zawartość atrakcyjną na tyle, że powstanie między nimi głębsza relacja, to wyjdą na tym dobrze.

[ramka][b]Co robi Adobe[/b]

Adobe Systems to amerykański producent oprogramowania. Jego Adobe Acrobat Reader jest najpopularniejszym na świecie programem do odczytu popularnych plików typu PDF. Innym flagowym produktem jest Photoshop, program służący do obróbki zdjęć. Z kolei dzięki technologii Adobe Flash możliwe jest np. oglądanie wideo na stronach WWW czy umieszczanie na nich interaktywnych, wyskakujących reklam. Adobe współpracuje z wydawcami prasy. Firma współtworzyła m.in. najnowszą elektroniczną edycję dziennika „The New York Times”. [/ramka]

[b]Rz: Internauci przyzwyczaili się do darmowego dostępu do informacji, muzyki czy filmów. Skąd w takiej sytuacji ”stare” media, coraz śmielej przechodzące do Internetu, mają czerpać przychody?[/b]

John Loiacono: Kończy się czas, kiedy biznes medialny opierał się na jednym modelu biznesowym, w którym gazeta zawsze kosztuje dolara, a bilet na kinową premierę – 10 dol. Zmiany idą w kierunku zwiększenia roli konsumenta. Nie będzie już jednego, uniwersalnego modelu. Firmy muszą wymyślić nowe, wzajemnie zachodzące na siebie i uzupełniające się modele biznesowe. Chodzi mi o, na przykład, darmowe serwisy internetowe finansowane z reklam lub płatne elektroniczne wydania gazet. Trzeba zmienić sposób myślenia. Powiedzmy, że jestem np. producentem filmowym. Dlaczego mam zmuszać ludzi, by wyszli z domu i poszli do kina na premierę, płacąc 10 dol.? Dlaczego zamiast tego nie miałbym przesłać im filmu w strumieniu danych prosto do ich telewizora w dniu premier, za powiedzmy 30 dol.? Będziemy obserwować coraz większą liczbę nowych modeli biznesowych.

Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie