[b]Rz: Internauci przyzwyczaili się do darmowego dostępu do informacji, muzyki czy filmów. Skąd w takiej sytuacji ”stare” media, coraz śmielej przechodzące do Internetu, mają czerpać przychody?[/b]
John Loiacono: Kończy się czas, kiedy biznes medialny opierał się na jednym modelu biznesowym, w którym gazeta zawsze kosztuje dolara, a bilet na kinową premierę – 10 dol. Zmiany idą w kierunku zwiększenia roli konsumenta. Nie będzie już jednego, uniwersalnego modelu. Firmy muszą wymyślić nowe, wzajemnie zachodzące na siebie i uzupełniające się modele biznesowe. Chodzi mi o, na przykład, darmowe serwisy internetowe finansowane z reklam lub płatne elektroniczne wydania gazet. Trzeba zmienić sposób myślenia. Powiedzmy, że jestem np. producentem filmowym. Dlaczego mam zmuszać ludzi, by wyszli z domu i poszli do kina na premierę, płacąc 10 dol.? Dlaczego zamiast tego nie miałbym przesłać im filmu w strumieniu danych prosto do ich telewizora w dniu premier, za powiedzmy 30 dol.? Będziemy obserwować coraz większą liczbę nowych modeli biznesowych.
[b]Tradycyjne media toczą ciężką walkę o przetrwanie. Jednocześnie wciąż są najważniejszym źródłem wiarygodnej informacji, opinii czy analiz. Czy elektroniczne media, stawiające na szybkość, będą w stanie zastąpić stare media w tej roli?[/b]
Internet sprawił, że znikło wiele źródeł przychodu tradycyjnych mediów. Np. amerykański ogłoszeniowy serwis Craigslist przyczynił się do potężnego spadku przychodów reklamowych wydawców gazet. To naturalne – tego rodzaju biznes po prostu lepiej pasuje do Internetu. Z drugiej strony, niestety, wydawcy gazet wciąż jeszcze nie mogą się zdecydować, jaka część zawartości, którą tworzą, powinna być darmowa, a jaka płatna. Jestem jednak przekonany, że w tej wielowymiarowej przyszłości wciąż będzie miejsce na kartkę zadrukowanego papieru.
Część odbiorców po prostu lubi tego typu sposób odbioru informacji.