Notowany na warszawskim parkiecie wydawca „Gazety Wyborczej" poinformował, że od 12 lutego spółką będzie zarządzać oddelegowana do tego z rady nadzorczej jej była wieloletnia prezes – Wanda Rapaczyńska. - Najpierw rada nadzorcza oddelegowała swojego członka, panią Wandę Rapaczynski ,do indywidualnego wykonywania czynności nadzorczych, w związku z powyższym Piotr Niemczycki złożył rezygnacje z członkostwa w zarządzie, następnie rada nadzorcza delegowała Wandę Rapaczynski do pełnienia czynności członka zarządu – mówi Urszula Strych, rzeczniczka Agory.
Mediowa grupa nie podaje powodu tej nagłej zmiany i nie komentuje czy w ogóle oznacza to odejście Piotra Niemczyckiego z firmy. Zamieszcza jednak w komunikacie podziękowania dla ustępującego prezesa, które wyglądają tak, jakby miał odejść ze spółki.
Zmiana skutkiem różnicy zdań?
Według branży w Agorze doszło do sporu. –Można domniemywać , że doszło tam do jakiejś awantury. Nie przypuszczam, żeby Piotr Niemczycki złożył rezygnację samoistnie, gdyby wcześniej nie dostał w postaci nadzorcy Wandy Rapaczyńskiej –mówi jeden z naszych rozmówców z branży prasowej. - Skoro rada nadzorcza decyduje się skierować do zarządu supernadzorcę, prezes jest ubezwłasnowolniony. To właściwie takie wotum nieufności - dodaje. Podobnie uważają giełdowi analitycy. - Chęć kontrolowania prezesa ze strony pani Wandy Rapaczyńskiej wskazywałaby na to, że jest jakieś niezadowolenie z kierowania spółką – mówi Piotr Janik, szef działu analiz KBC Securities.
Odejście Niemczyckiego właśnie teraz jest tym dziwniejsze, że jego kadencja, podobnie, jak kadencja całego obecnego zarządu, wygasa w czerwcu tego roku. Do jej zakończenia pozostało mu więc zaledwie około czterech miesięcy. Jest też kolejnym tego rodzaju ruchem ze strony osób związanych ze spółką od wielu lat. W ubiegłym roku Zbigniew Bąk, wiceprezes Agory, poinformował, że nie będzie się ubiegał o zasiadanie w zarządzie nowej kadencji. - Tryb ogłoszenia obecnej zmiany jest zaskakujący. Nic na nią nie wskazywało. Nie wiadomo jednak czy jej powodem jest kłótnia, jakaś biznesowa decyzja, która przesądziła sprawę czy też zwyczajne zmęczenie ustępującego prezesa – trudno jest restrukturyzować firmę, w której ma się znajomych, wielu z nich także jeszcze z dawnych czasów – mówi „Rz" szef jednej z firm działających w sektorze mediowym. Jak dodaje, w ten sposób na firmie mogły się też odbić naciski ze strony mniejszościowych udziałowców finansowych, którzy w poprzednich latach wywierały już na udziałowcach Agory presję na zmiany w zarządzie.
Agora jest obecnie w trudnej sytuacji z uwagi na to, że gros jej wpływów pochodzi z rynku reklamowego, który od wybuchu kryzysu gospodarczego w 2009 roku systematycznie się kurczy, zwłaszcza w obszarze mediów drukowanych, w których wydawaniu Agora się specjalizuje.