Zmiany w ustawie medialnej budzą coraz gorętsze polityczne emocje. W Sejmie toczyła się w piątek burzliwa debata. – Koniec z powoływaniem członków Krajowej Rady w środku nocy – przekonywała Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO.
Opozycja wytykała ustawie niekonstytucyjność i prześcigała się w krytyce. – Wracamy do czasów Radiokomitetu i to towarzysz premier Donald Tusk będzie za dwa miesiące decydował o kształcie i treści mediów – grzmiał poseł PiS Jacek Kurski. – Zadzwoni do ministra skarbu i powie: „Olek, mordo ty moja, wywal tego Urbańskiego, bo patrzeć na niego nie mogę”. A politycy LiD porównywali: – Dwa lata temu PiS na czele z Elżbietą Kruk weszło na Himalaje hipokryzji. Wy dziś do PiS dołączacie – wytykał Wojciech Olejniczak, szef Klubu LiD. – Idziecie jeszcze dalej w procesie zawłaszczania mediów– przestrzegał.
Olejniczak stwierdził też, że zamiast ustawą medialną Sejm powinien się zajmować projektami społecznych ustaw. Na tym tle doszło do ostrego spięcia między nim a Jarosławem Kalinowskim. Wicemarszałek Sejmu wyłączył Olejniczakowi mikrofon.
Tusk zadzwoni do ministra skarbu i powie: Olek, mordo ty moja, wywal Urbańskiego Jacek Kurski, PiS
Lewica zgłosiła pakiet poprawek do ustawy. Dotyczą m.in. pozycji Krajowej Rady, zasad powoływania i liczby jej członków, licencji programowej czy abonamentu. – Jeśli PO nie zgodzi się na nasze zmiany, to będzie miała problem – mówi wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński.