Rz: Mamy jeszcze w reklamie kryzys?
Christof Schmid: Kryzys różnie przebiegał w różnych krajach. W Niemczech np. w ogóle nie ma mowy o kryzysie: gospodarka rośnie i reklama też. Rozmawiałem wczoraj z jedną z osób z agencji w Grecji, gdzie gospodarka się kurczy, a na rynku widać wiele negatywnych oznak kryzysu, firmy np. nie ufają odraczanym zapłatom i wymagają zapłat z góry. Tak samo jest w Portugalii. Ale nie w Niemczech. Wydaje mi się, że – podobnie jak w Polsce – nie ma tam kryzysu.
Skoro nie ma kryzysu, to co jest nie tak z rynkiem prasowym, który ciągle słabnie?
Globalnie tak to wygląda, to prawda. Myślę, że głównym powodem tego trendu jest to, że młodzi ludzie szukają informacji w Internecie.
W Niemczech korzystają już coraz częściej z iPadów i komórek, by czytać i komentować newsy w sieci, więc gazety drukowane mają pewne kłopoty. Mogą jednak sprzedawać swoje treści w wersji cyfrowej i w ten sposób w dłuższej perspektywie kompensować sobie straty wersji papierowych.