Electronic Arts, amerykański producent oraz wydawca gier komputerowych, poinformował dzisiaj, że planuje zatrudnić 300 nowych pracowników w swoim irlandzkim centrum obsługi klienta. W placówce EA zatrudnionych jest obecnie 400 osób.

Decyzja o zwiększeniu zatrudnienia w Irlandii nie jest przypadkowa. Jak informuje spółka w komunikacie za jej podjęciem stoi postawa rządu w Dublinie, który aktywnie zachęca firmy z branży gier komputerowych do inwestowania w kraju. Po jego opublikowaniu Enda Kenny, premier Irlandii, stwierdził, że decyzja EA wyraźnie pokazuje jak „wielki potencjał" drzemie w działających w branży firmach. Nie jest to jednak jedyny powód.

Sytuacja w branży nie jest aż tak różowa. Największe problemy mają sieci handlowe specjalizujące się w sprzedaży gier w wydaniach tzw. pudełkowych. Jednym z nich jest brytyjska Game Group, która w marcu bieżącego roku ogłosiła niewypłacalność czego efektem było zamknięcie 277 sklepów spółki i zwolnienie ponad 2 tys. osób.

Jest to efekt trwającego obecnie trendu w branży. Dzisiaj niemal każdą nową grę można pobrać z Internetu. Nie idziemy do sklepu i nie kupujemy pudełka z płytą, tylko pobieramy pełny program instalacyjny ze strony producenta kupując wyłącznie klucz produktu. Z punktu widzenia twórców programu jest to rozwiązanie niemal idealne. Nie musi on płacić za płyty, tłoczenie ich, plastikowe pudełka i papierowe instrukcje. Dodatkowo odchodzi mu koszt dystrybucji. Zwiększanie zatrudnienia w centrach obsługi klientów jest naturalnym skutkiem tego trendu.

Zwraca na to uwagę Peter Moore, prezes Electronic Arts. W swojej wypowiedzi dla BBC zauważa, że wprawdzie wiele z zamkniętych sklepów ponownie otwarto pod nowymi szyldami, to i tak widać jak szybko postępują obecne zmiany. Branża coraz szybciej odchodzi od sprzedaży pudełek z płytami w stronę „ekspansji w Internecie". W efekcie coraz więcej spraw załatwianych jest bezpośrednio z klientami, a to wymaga dobrze rozwiniętego systemu ich obsługi.