W smartfonach przechowujemy pół życia: kontakty do znajomych, hasła do kont bankowych czy służbowej poczty. Tymczasem – jak alarmują specjaliści – to właśnie przez urządzenia mobilne coraz częściej wyciekają dane, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego.
Według „Norton Cybercrime Report" tylko 16 proc. właścicieli smartfonów instaluje aktualne oprogramowanie antywirusowe, podczas gdy na swoich komputerach robi to około 60 proc. osób. Dodatkowy problem stwarza fakt wykorzystywania prywatnych urządzeń do pracy, który to trend zyskał nawet własną nazwę: Bring Your Own Device (BYOD, czyli „przynieś własne urządzenie"). Tak robi aż 78 proc. pracowników europejskich i amerykańskich dużych firm, a 47 proc. tych przedsiębiorstw doświadczyło wycieku danych – pokazują najnowsze badania przeprowadzone przez zajmującą się bezpieczeństwem sieciowym firmę Trend Micro.
– Działy informatyczne nie potrafią powstrzymać tego trendu. Nawet dyrektorzy najwyższego szczebla używają prywatnych urządzeń mobilnych w pracy, instalują na służbowych smartfonach czy laptopach aplikacje, które pozostają poza kontrolą działu IT – mówi Jarosław Samonek, szef polskiego oddziału Trend Micro.
Telefon nie na sprzedaż
Prywatne urządzenie bardzo poprawia wydajność w pracy, ale bywa też najsłabszym ogniwem systemów zabezpieczeń sieci informatycznych.
Potwierdzeniem są wnioski płynące z raportu „2011 Mobile Threat" firmy Lookout Mobile Security. Pokazuje on, że tylko od marca do sierpnia 2011 roku nastąpił 2,5-krotny skok liczby ataków na smartfony, a problem ten dotknął do miliona ludzi na świecie korzystających z urządzeń z systemem Android – zarówno z telefonów, jak i tabletów. Obecnie używa tej platformy blisko 500 mln na świecie (w Polsce ponad 2 mln), a codziennie przybywa kolejny milion.