Telekomy coraz częściej otwierają własne serwisy OTT (z ang. over-the-top, serwisy wideo dostępne przez Internet) z materiałami wideo. Orange ma od czerwca taki serwis o nazwie „Tu i tam" i planuje rozwijanie tego typu oferty. – Chcielibyśmy mieć w ofercie HBO Go, bo to świetny serwis, ale dlatego nie jest tani. Negocjujemy i myślę, że niedługo będziemy go mieli – mówi Artur Budziszewski.
Serwisy OTT mają szansę jako część pakietów usług - rozmowa z Arturem Budziszewskim z Orange Polska
Jego zdaniem serwisy tego typu mają przyszłość, jeśli są powiązane albo z producentami treści wideo, albo np. właśnie z telekomami. – Serwis OTT, żeby mógł przetrwać, musi mieć preferencyjny dostęp do treści. To one stanowią o kosztach. Silne serwisy za granicą tworzą właściciele treści albo mocne finansowo firmy. Przykładem Netfliks, który był wcześniej znaną wypożyczalnią wideo z silną pozycją przetargową wobec największych wytwórni. Polskie serwisy OTT w większości także należą do grup mediowych, które w portfolio mają telewizję – mówi Budziszewski.
Przeszkodą w działalności tego rodzaju serwisów są zarówno wysokie koszty licencji na programy, fakt, że tego typu usługodawcom europejskim amerykańskie wytwórnie nie udostępniają nowości, oraz duże przyzwolenie na piractwo internetowe w Polsce. Zdaniem Artura Budziszewskiego Polacy są skłonni płacić za dostęp do wideo w sieci. – Sądzę, że w Polsce przy odpowiedniej cenie ludzie, którzy dziś płacą po kilkanaście złotych „piratom", przenieśliby się do w pełni legalnych serwisów abonamentowych. W ten sposób udałoby się przekierować pieniądze na właściwe tory – mówi Budziszewski.
Jego zdaniem mniejszym kłopotem są osoby rezygnujące z płatnej telewizji. W USA jest to już widoczny trend, choć o niewielkim na razie zasięgu. – Większym bólem głowy dostawców telewizji powinni być ci, którzy nigdy nie mieli płatnej telewizji w tradycyjnej formule. Mam na myśli osoby, które np. rozpoczynają studia albo wynajmują pierwsze mieszkania i ciągle nie mają w nich telewizji – mówi Budziszewski.