Świetny włoski reporter Tiziano Terzani uważał, że w chwili można dostrzec wieczność a w ziarnku piasku – świat. Co więc powiedzieć o Kaukazie? Ziemi, którą muzułmanie dzielą z chrześcijanami i czcicielami ognia.
Ludzie ci, z pozoru podobni, różnią się charakterologicznie i kulturowo. Ale razem tworzą trudny do ogarnięcia kosmos. Kto się na nim pozna? Jak z ironią zauważa Hanna Krall, udało się to Lermontowowi. Tyle że go zabili.
[srodtytul]Azerskie love story[/srodtytul]
Teraz w podróż w tamte strony zabiera czytelników Wojciech Górecki. W „Toaście za przodków” dowodzi, jak trudno wytyczyć granicę między Europą a Azją. Niekiedy rozdziela ona rodziny: jeden z braci czuje się spadkobiercą kultury Zachodu, drugi przynależy do Orientu.
Reporter mówi o Guilnarze, wnuczce imama, która spaliła mosty wiodące do świata przodków – wyszła za mąż nie tylko za nie-Azera, ale również za niemuzułmanina. „Wiedziała, że nie wróci do Azerbejdżanu, a jeśli kiedyś odważy się przylecieć, żeby zobaczyć mamę i siostry, będzie cały czas rozglądać się, czy nikt jej nie poznał, przemykać bocznymi ulicami, unikać bulwarów i skwerów – pisze Górecki. – Gdyby spotkał ją któryś z niezliczonych kuzynów i pociotków, mógłby napluć jej w twarz albo zabić – i pewnie miałby rację”.