„Niezmiernie mi przykro, że muszę w taki sposób werbować klientów" – usprawiedliwiał się potłuczonemu klientowi księgarz z opowiadania. Zaraz jednak dodawał, że innego wyjścia nie ma, bo ludzie czytają dziś coraz mniej. „Pisać skutecznie", wydana przez Ossolineum książka Ewy Wilcz-Grzędzińskiej i Tomasza Wróblewskiego, to alternatywa dla zapadki w chodniku. Pokazuje, jak pisać, by czytelnik dobrowolnie sięgnął po tekst i przeczytał go aż do puenty.

Para autorów, dobrze znana w środowisku dziennikarskim, zdobywała doświadczenie w najlepszych tytułach prasowych, a kilka z nich – m.in. „Newsweek Polska" – wprowadzała z sukcesem na polski rynek. W książce odwołują się do własnych doświadczeń oraz do przemyśleń kolegów z mediów tak różnych jak „Rzeczpospolita", „Gazeta Wyborcza" czy „Polityka". Czytelnik ma okazję zapoznać się z tajnikami dziennikarskiej kuchni. Dowie się, co to peg, billboard i story list. Pozna teorię konstruowania tekstowych kręgosłupów. Wszystko to, co niejednemu dziennikarzowi latami spędzało sen z powiek, ilustrują liczne przykłady, także z prasy zagranicznej.

Autorzy przekonują, że pisanie do szerokiej grupy odbiorców nie wymaga specjalnego talentu. „Techniki pisania i myślenia o artykułach można się nauczyć" – twierdzą. Jednocześnie dla przestrogi podają „antyprzykłady", czyli warsztatowe porażki w praktyce. Gdyby dziennikarstwo prasowe miało przed sobą przyszłość, książka pewnie stałaby się podręcznikiem na kierunkach dziennikarskich. Ale sami autorzy są przekonani, że świat nie potrzebuje więcej dyplomowanych dziennikarzy, ale „ludzi rozumnych, którzy potrafią pisać".