- Mamy dość nadużywania błyskających kogutów – mówi ze swadą Jerofiejew opowiadając o przywilejach, którymi cieszą się zamożni i ustosunkowani Rosjanie.
Zauważa też, że ludzie z kręgu władzy często nie piastują żadnych funkcji, a oficjalna władza jest „ohydnie prymitywna". Nie dziwi się ludziom wychodzącym na ulice, by protestować, chociaż sądzi, że uczestnicy antyrządowych manifestacji nie wiedzą, co konkretnie chcą osiągnąć poza odejściem Putina. Z drugiej strony Jerofiejew szacuje, że 80 procent Rosjan jest mniej liberalnych niż Putin i że gdyby przeprowadzić dziś wybory, mógłby wygrać je tyran. A jest to tym groźniejsze, że zdaniem pisarza - w Rosji wciąż dominuje tradycyjne chłopskie myślenie o całkowitym podporządkowaniu się jednostki państwu...
Żeby jednak w pełni ocenić wywody Wiktora Jerofiejewa – trzeba uważnie posłuchać jego osobistej historii, która jest całkiem inna niż większości Rosjan. Urodzony w 1947 roku, najmłodsze lata wspomina jako raj, choć były to czasy stalinowskich ograniczeń i niedostatku. Jego – „w rubaszce urodzonego" – jak sam mówi – całkiem to ominęło. Miał szczęście urodzić się w uprzywilejowanej rodzinie. Jego ojciec, Władimir, pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych jako tłumacz Stalina i asystent Mołotowa. W połowie lat 50. Wiktor razem z rodzicami i bratem, przez cztery lata mieszkał w Paryżu. Po powrocie do ZSRR wiodło mu się nie gorzej – ojciec został ambasadorem i wyjeżdżali rodziną do Senegalu i Gambii. Byli, czego Jerofiejew nie kryje – rosyjskimi Europejczykami. I pewnie ich życie dotąd płynęłoby z niezmąconym spokojem, gdyby nie buntowniczy tom nieocenzurowanych opowiadań „Metropol" napisany przez Wiktora w 1979 roku. - Zabiłem ojca i mi to wybaczył – wyznaje dramatycznie pisarz.
Istotnie, zapewne zniweczył karierę ojca, ale sądząc po prezentowanej w filmie relacji z 90. urodzin Władimira Jerofiejewa – aż tak tragicznie wypadki się nie potoczyły. Co więcej, z okazji urodzin ojca Wiktor opublikował na łamach tygodnika „Ogoniok" opowieść o nim.
Na koniec filmu pisarz opowiada o swoich marzeniach – w ich centrum znajduje się jego kilkuletnia córeczka Maja. - Jej kreatywność to moje marzenie o nowej Rosji – mówi z dumą.
Do refleksji.