Uprzywilejowany mąciciel

Wiktor Jerofiejew, rosyjski pisarz, jest bohaterem fińskiego dokumentu „Rosyjski libertyn”. Premiera w poniedziałek w Canal+ o godz. 22.30.

Aktualizacja: 18.02.2013 11:23 Publikacja: 18.02.2013 10:51

Wiktor Jerofiejew

Wiktor Jerofiejew

Foto: Creative Commons Uznanie Autorstwa 3.0

„Dysydent, anarchista, chuligan rosyjskiej literatury, a zarazem bardzo odważny człowiek" – przedstawiają go autorzy filmu dodając, że wielu go nie lubi. Po obejrzeniu filmu stanie się jasne, że powodem tego jest nie tylko jego pisanie (o Jerofiejewie pisarzu – nie ma w filmie właściwie nic).

Zobacz na Empik.rp.pl

- Prawdopodobnie jestem najbardziej wolnym człowiekiem w Rosji, ale to żadne osiągnięcie – mówi o sobie Jerofiejew na początku filmu.

Dokument jest rodzajem monologu uzupełnianego wypowiedziami brata Andrieja (kurator sztuki) i reportażowymi scenami z jego życia. Powstał portret nieoczywisty – z jednej strony pisarz diagnozuje obecną społeczno-polityczną rzeczywistość swojego kraju, z drugiej – opowiada o swoim prywatnym życiu. I często są to dwie nieprzystające do siebie opowieści.

Zdaniem Jerofiejewa Rosję czekają radykalne zmiany, bo dziś jest chora, a za jej największe problemy uważa: korupcję, zacofanie i powolne tempo rozwoju.

- Mamy dość nadużywania błyskających kogutów – mówi ze swadą Jerofiejew opowiadając o przywilejach, którymi cieszą się zamożni i ustosunkowani Rosjanie.

Zauważa też, że ludzie z kręgu władzy często nie piastują żadnych funkcji, a oficjalna władza jest „ohydnie prymitywna". Nie dziwi się ludziom wychodzącym na ulice, by protestować, chociaż sądzi, że uczestnicy antyrządowych manifestacji nie wiedzą, co konkretnie chcą osiągnąć poza odejściem Putina. Z drugiej strony Jerofiejew szacuje, że 80 procent Rosjan jest mniej liberalnych niż Putin i że gdyby przeprowadzić dziś wybory, mógłby wygrać je tyran. A jest to tym groźniejsze, że zdaniem pisarza - w Rosji wciąż dominuje tradycyjne chłopskie myślenie o całkowitym podporządkowaniu się jednostki państwu...

Żeby jednak w pełni ocenić wywody Wiktora Jerofiejewa – trzeba uważnie posłuchać jego osobistej historii, która jest całkiem inna niż większości Rosjan. Urodzony w 1947 roku, najmłodsze lata wspomina jako raj, choć były to czasy stalinowskich ograniczeń i niedostatku. Jego – „w rubaszce urodzonego" – jak sam mówi – całkiem to ominęło. Miał szczęście urodzić się w uprzywilejowanej rodzinie. Jego ojciec, Władimir, pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych jako tłumacz Stalina i asystent Mołotowa. W połowie lat 50. Wiktor razem z rodzicami i bratem, przez cztery lata mieszkał w Paryżu. Po powrocie do ZSRR wiodło mu się nie gorzej – ojciec został ambasadorem i wyjeżdżali rodziną do Senegalu i Gambii. Byli, czego Jerofiejew nie kryje – rosyjskimi Europejczykami. I pewnie ich życie dotąd płynęłoby z niezmąconym spokojem, gdyby nie buntowniczy tom nieocenzurowanych opowiadań „Metropol" napisany przez Wiktora w 1979 roku. - Zabiłem ojca i mi to wybaczył – wyznaje dramatycznie pisarz.

Istotnie, zapewne zniweczył karierę ojca, ale sądząc po prezentowanej w filmie relacji z 90. urodzin Władimira Jerofiejewa – aż tak tragicznie wypadki się nie potoczyły. Co więcej, z okazji urodzin ojca Wiktor opublikował na łamach tygodnika „Ogoniok" opowieść o nim.

Na koniec filmu pisarz opowiada o swoich marzeniach – w ich centrum znajduje się jego kilkuletnia córeczka Maja. - Jej kreatywność to moje marzenie o nowej Rosji – mówi z dumą.

Do refleksji.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski