1.
Malarz Zdzisław Beksiński, jeden z dwóch bohaterów książki Magdaleny Grzebałkowskiej „Beksińscy. Portret podwójny" (Znak), przyjaźnił się z historyk Marią Turlejską, do której w latach 60. i 70. wysłał z Sanoka około 500 listów. Tematyka tej korespondencji była bardzo szeroka, nieraz obejmująca też politykę. „W 1967 roku – czytamy – trwa rewolucja kulturalna. Mao Tse-Tung uważany jest za poetę rewolucji, ale Beksiński, który jest zdania, że z komunizmem należy walczyć, pisze do Turlejskiej, że uważa Chiny za śmiertelnego wroga i niedoceniane niebezpieczeństwo dla całego świata, a Mao jest tylko »tłustą nadzianą kiszką« i »obrzydliwym nadmuchiwanym balonem«. W takim znaczeniu poetą rewolucji był i Hitler, a jednym z jego poematów »Noc długich noży«".
Oburzona Turlejska, w końcu działaczka komunistyczna i wieloletnia guru Adama Michnika, wytyka malarzowi, że przemawia przez niego „sanocka kołtuneria", której nienawidzi. Ten odpisuje: „Spostrzegłem (...) podczas lektury Pani listu, że jestem dyskretnie zapędzany na własne podwórko – specjalisty od wzruszeń artystycznych i jako takiego gotowa mnie Pani tolerować, a nawet podziwiać, natomiast jako normalnego człowieka, mającego jeszcze (o zgrozo) inne poglądy (...) uważa mnie Pani za istotę nie do przyjęcia w towarzystwie (...) gotów jestem pisać wyłącznie na tematy zachodów i wschodów słońca, »wewnętrznego rozdarcia współczesnego człowieka«. (...) Proszę mnie jednak w takim wypadku nie prowokować i również nie pisać na tematy drażliwe, bo jak mi Bóg miły, doczeka się Pani epitetu »mieszczki z Warszawy«, jak ja doczekałem się »kołtuna z Sanoka«".
2.
Raczej wyjątkowo przychodzi mi podpisać się pod słowami Adama Szostkiewicza z „Polityki". Tym razem to czynię: owszem, największym, a kto wie, czy nie jedynym, walorem „Jestem bardzo w rękach Bożych" Jana Pawła II (Znak) są doskonale dobrane, niebanalne fotografie i staranność edycji.
3.
Bohaterce „Bridget Jones. Szalejąc za facetem" Helen Fielding (Zysk i S-ka) lata lecą, do problemów z mężczyznami dochodzą kłopoty z dziećmi, ale wdówka (!) z twarzą Renée Zellweger nie daje się przeciwnościom, nadal rozbrajając czytelników przebojowością, humorem i wdziękiem.
4.
Jake Fisher, bohater „Sześć lat później" Harlana Cobena (Albatros), monologuje (wewnętrznie): „Uważam się za człowieka oświeconego. Nie wierzę w los, przeznaczenie czy podobne bzdury i przesądy, a jednak byłem tu, usprawiedliwiając swoje impulsywne zachowanie w taki właśnie sposób: jestem tutaj, ponieważ mam tu być, mówiłem sobie. Musiałem zarezerwować ten lot. Nie wiedziałem dlaczego. Widziałem na własne oczy, jak Natalie wychodzi za innego, a jednak nawet teraz nie mogłem tego zaakceptować. Wciąż czułem potrzebę zamknięcia tej sprawy. Sześć lat temu Natalie rzuciła mnie, zostawiając liścik, że wychodzi za swojego dawnego chłopaka. Następnego dnia otrzymałem zaproszenie na ich ślub. Nic dziwnego, że to wszystko wciąż wydawało się jakieś... niedokończone. Teraz jestem tu w nadziei, że znajdę, jeśli nie zamknięcie, to przynajmniej uzupełnienie tej historii". Nadzieja nie okaże się płonna, ale historia będzie przerażająca, zupełnie nie dla oświeconych racjonalistów.