Reprobus - komiks

Komiks „Reprobus" jest wymagający względem odbiorcy. Nie kusi przymilnymi ilustracjami; nie wyjaśnia do końca znaczenia opowieści - pisze Monika Małkowska.

Aktualizacja: 28.05.2014 10:32 Publikacja: 28.05.2014 09:39

Markus Färber, Reprobus, Tłum. Grzegorz Janusz Kultura Gniewu, Warszawa 2014

Markus Färber, Reprobus, Tłum. Grzegorz Janusz Kultura Gniewu, Warszawa 2014

Foto: Rzeczpospolita

Ale wizja Markusa Färbera (rocznik 1981) niemieckiego grafika jest doskonale spójna w warstwie wizualnej i treściowej. Autor wciąga nas w mroki – w metaforycznym i dosłownym sensie.

Fabuła z wyrwami, z zaburzoną chronologią. Mętna, niejednoznaczna, bez przesłania czy puenty. Ni to baśń, ni mit, ni moralitet. Taka właśnie „połamana" forma idealnie przystaje do legendy o świętym Krzysztofie – patronie mostów, pielgrzymów, żeglarzy i... kierowców. Bowiem żywot męczennika ma wiele elementów fantazji, a u swych źródeł splata się z losami herosa z pogańskich podań.

Szaro-czarne ilustracje raz przypominają stemplowe sylwety, to znów średniowieczne jarmarczne drzeworyty czy ludowe malarstwo na szkle, innym razem – ekspresjonistyczne grafiki z początku XX wieku.

Oryginalne, odrębne – można w tym się rozsmakować. Nic dziwnego, że w ubiegłym roku tom znalazł się na liście 25 najpiękniejszych książek wydanych w Niemczech.

Wyzwolenie od zła

Dawno, dawno temu gdzieś na wschodnich krańcach świata narodził się olbrzym o ponadludzkiej sile i nieczłowieczej, odrażającej mordzie. Podobny był do psa, może szakala – więc rodzice nazwali go Reprobus: odrażający, zepsuty, zły. Monstrum nie posługiwało się ludzką mową. Brutalne i nieokrzesane, siało grozę, zabijając i pożerając każdą żywą istotę. Mimo wszystko, Reprobus chce być komuś posłuszny – lecz tylko komuś najpotężniejszemu na ziemi. Służy najpierw cesarzowi, który podaje się za największego władcę na świecie. Jednak monarcha ma przeciwnika, przed którym opanowuje go trwoga – szatana. Więc psiogłowy idzie do diabła. Wraz z jego zastępami bezlitośnie grabi i morduje, aż awansuje. Okazuje się jednak, że czarci generał również czegoś się lęka: znaku krzyża. Olbrzym domaga się wyjaśnień – przed czym, przed kim zły zmyka? Wtedy słyszy opowieść o tym, który umarł i zmartwychwstał.

Tu pogański motyw styka się z biblijnym wątkiem. Reprobus opuszcza armię i przemierza świat w poszukiwaniu tego naprawdę najpotężniejszego – zwycięzcy śmierci. Spotyka pustelnika odżywiającego się mocą swego ducha. Anachoreta udziela dzikusowi lekcji ogłady i pokory. Wyznacza mu zadanie – cierpliwe przenoszenie przez rzekę każdego, kto chce się przedostać na drugi brzeg. Po latach monotonnego trudu pojawia się niezwykły klient: dziecko ze stygmatami na dłoniach. Przewoźnik od razu pojmuje  – to jego Pan. Gdy przenosi Go przez rzekę, wody wzbierają i nurt napiera na olbrzyma z siłą, której nigdy nie doświadczył. Mimo to bohater stawia żywiołom opór. Wtedy przez ryk spienionych fal do uszu Reprobusa dociera głos dziecka: „Od teraz będziesz nazywał się Christophorus. I będziesz człowiekiem".

Tak dokonał się cud. Ale to nie koniec historii.

W jej epilogu znów mieszają się różne podania i mity. Oto na spotkanie z uczłowieczonym potworem wypływa inny przewoźnik. Żegluje z nicości, z otchłani. Zabiera herosa do czarnej łódki i razem przeprawiają się na drugi brzeg. Gdy Christophorus zagląda mu w twarz, dostrzega puste oczodoły. „Byłeś tylko moim zastępcą", mówi mu Charon. Za nimi zamykają się wody Styksu.

Droga przez rzekę

Färber nie tylko miksuje antyczne eposy, mitologię grecką, żywoty świętych męczenników i ludowe pogańskie wierzenia. Także zaburza ciąg wydarzeń. I tak w przygodach brutala o psim pysku niespodziewanie pojawiają się sekwencje z Christophorusem-przewoźnikiem.

Skąd taki zamysł? Artysta, wzorem współczesnych reżyserów filmowych, w to, co dzieje się „teraz", wkleja projekcję przyszłości. Czytelnikowi pomaga w orientacji konsekwentny zamysł plastyczny. Otóż sceny, w których Reprobus pozostaje nieokrzesanym, krwiożerczym osiłkiem rysowane są cienką czarną linią na szarym tle. Gdy dokonuje się metamorfoza pół-zwierza w pełnowartościowego człowieka – psia morda przeobraża się w jasne, ludzkie oblicze.

Najważniejszy jest motyw rzeki, rama i szkielet konstrukcyjny opowieści. Przekraczanie nurtu ma rozmaite – zawsze symboliczne – znaczenia. Tak więc rzeka oznacza granicę między życiem a śmiercią. Przejście na drugi brzeg jest też chrztem i uczłowieczeniem. Wyzwoleniem, ocaleniem duszy. I nie można tego osiągnąć bez wysiłku, bez przeciwstawienia się własnym złym nawykom.

Gdyby ktoś nie był pewien, czy morał z tej historii pozostaje aktualny, autor „Reprobusa" rozwiewa tę wątpliwość – przenosi akcję do współczesności. Do wielkiego miasta, na ulicach którego wzbiera fala tłumów. Tę rzekę również pokonuje olbrzym z dzieckiem niesionym na ramionach.

Markus Färber – scenariusz i rysunki

Reprobus

Tłum. Grzegorz Janusz

Wyd. Kultura Gniewu, Warszawa 2014

Ale wizja Markusa Färbera (rocznik 1981) niemieckiego grafika jest doskonale spójna w warstwie wizualnej i treściowej. Autor wciąga nas w mroki – w metaforycznym i dosłownym sensie.

Fabuła z wyrwami, z zaburzoną chronologią. Mętna, niejednoznaczna, bez przesłania czy puenty. Ni to baśń, ni mit, ni moralitet. Taka właśnie „połamana" forma idealnie przystaje do legendy o świętym Krzysztofie – patronie mostów, pielgrzymów, żeglarzy i... kierowców. Bowiem żywot męczennika ma wiele elementów fantazji, a u swych źródeł splata się z losami herosa z pogańskich podań.

Pozostało 87% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski