Minęło prawie 20 lat od wybuchu ostatniego konfliktu na Bałkanach – w tym czasie powstało wiele książek dobrze opisujących konflikt jugosłowiański oraz zjawiska towarzyszące każdej wojnie: produkcję ideologicznych kłamstw i użytecznych stereotypów. Pokazują też, jak cywilizacja Zachodu wymyśla własnych wrogów.
Nakładem Wydawnictwa Czarne ukazała się właśnie głośna praca amerykańskiego dziennikarza Roberta D. Kaplana „Bałkańskie upiory. Podróż przez historię”. Po raz pierwszy wydana w 1993 r. była próbą wytłumaczenia ludziom Zachodu, co się dzieje w bałkańskim kotle. Ponoć po jej lekturze prezydent Bill Clinton nie zdecydował się na interwencję wojskową. W rzeczywistości książka Kaplana jest obarczona tymi samymi schematami i uprzedzeniami co relacje kilku wcześniejszych pokoleń turystów, dyplomatów i reporterów podróżujących do krainy południowych Słowian.
Kaplan spędził tam niemal całe lata 80. XX w., a opisał mieszkańców jako tradycyjnie nawykłych do okrucieństwa, skażonych barbarzyńskim genem i niezmiennych. Dokładnie przestudiował historię Bałkanów, ale zachował perspektywę człowieka Zachodu, który na tę część Europy patrzy w najlepszym razie ze współczuciem, a częściej – z wyższością.
Kaplan posuwa się nawet dalej niż autorzy XVII czy XIX-wieczni, piszący z odrazą o prymitywnych rumuńskich chłopach: na Bałkanach doszukał się korzeni nazizmu, a w samej Macedonii – źródła wszelkich odmian terroryzmu.
[srodtytul]Palące kompleksy [/srodtytul]