Reklama

Księga obrazów Brunona Schulza

Świat perwersji jednego z najoryginalniejszych twórców XX wieku po raz pierwszy w jednym tomie - pisze Jan Bończa-Szabłowski

Publikacja: 09.01.2013 08:21

Bruno Schulz, rysunek do „Sanatorium pod Klepsydrą”

Bruno Schulz, rysunek do „Sanatorium pod Klepsydrą”

Foto: Archiwum „Słowo obraz terytoria”

„Księga obrazów" Brunona Schulza

to księga niezwykła. Przygotowywana została z wielkim pietyzmem przez lata przez znakomitego poetę Jerzego Ficowskiego.

Zobacz na Empik.rp.pl

Franz Kafka przed śmiercią prosił przyjaciela Maksa Broda, by spalił jego spuściznę. Bruno Schulz nie musiał nikogo prosić – zatroszczyła się o to historia. Wiele rękopisów i rysunków zaginęło bezpowrotnie podczas II wojny. Z utworów literackich pozostało niewiele poza „Sklepami cynamonowymi" i „Sanatorium pod Klepsydrą". Wciąż nie udało się odnaleźć powieści „Mesjasz".

Zobacz galerię zdjęć

Reklama
Reklama

Zasługi Jerzego Ficowskiego dla popularyzacji Schulza są trudne do przecenienia. To on w latach 40. ub. wieku rozpoczął poszukiwania rozproszonego dzieła literackiego i plastycznego drohobyckiego artysty. Tak powstała „Księga listów" zawierająca ocalałą odnalezioną korespondencję pisarza, potem były „Regiony wielkiej herezji", „Okolice sklepów cynamonowych". Prace zyskały uznanie także poza Polską. Bestsellerem stało się wielojęzyczne wydanie „Xięgi Bałwochwalczej".

Album „Księga obrazów" ma ciekawą i dość zaskakującą historię. Jest zwieńczeniem wieloletnich prac Ficowskiego dotyczących spuścizny Brunona Schulza. Obejmuje wszystkie zachowane i odnalezione jego prace plastyczne, a także reprodukcje niektórych dzieł zaginionych.

Ficowski zamierzał wydać je w pięciu odrębnych tomach. W 1992 roku ukazał się pierwszy: „Bruno Schulz. Ilustracje do własnych utworów". Z dalszych planów nic nie wyszło, bo wydawnictwo PeRprint przestało istnieć. Na wydanie czekały następne tomy zawierające autoportrety i portrety, grafiki, ekslibrisy i winiety; kobietę jako idola i władczynię oraz tematykę żydowską i chasydzką. Teraz, po śmierci Jerzego Ficowskiego, dzięki niestrudzonej Elżbiecie Ficowskiej, udało się zrealizować tamte plany.

Wydawnictwo słowo/obraz terytoria pomieściło wszystko w jednym tomie. Zachowano układ sugerowany przez Ficowskiego, a całość opatrzono jego komentarzem. Książka jest naprawdę imponująca. Największą ciekawostkę stanowią oczywiście prace znajdujące się w zbiorach prywatnych, czasem po raz pierwszy reprodukowane.

Do niektórych Jerzemu Ficowskiemu dotrzeć było szczególnie trudno. Opowiadał mi niegdyś, jak długo namawiał pewnego łódzkiego antykwariusza, by zgodził się na sfotografowanie niezwykłego alfabetu Schulza, który uważał nie bez racji za skarb swej kolekcji.

W albumie takich perełek jest  więcej. Imponują zwłaszcza seria autoportretów oraz tematyka kobieca. Dzięki tej księdze możemy podziwiać rozmaite warianty znanych potem rysunków i grafik. Przeglądając tę publikację, mamy okazję odbyć magiczną podróż po świecie wyobraźni Schulza i obcować z jego obsesjami, lękami, fascynacjami.

„Księga obrazów" Brunona Schulza

to księga niezwykła. Przygotowywana została z wielkim pietyzmem przez lata przez znakomitego poetę Jerzego Ficowskiego.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Literatura
Złota Era VHS: kiedy każdy film był wydarzeniem, a van Damme Bogiem
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Literatura
Sokół wydaje powieść „Wesołych Świąt”. Debiut rapera
Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama