[b]Pisze Pan od 20 lat, ale dopiero niedawno opublikował Pan pierwszą powieść „Imperium Czerni i Złota”. Dlaczego tak długo to trwało? [/b]
Cały czas szlifowałem swój styl. Te pierwsze nowele były bardzo słabe, bo nie umiałem pisać. Ale od początku chciałem opublikować swoją twórczość. To nie miało być pisanie do szuflady. Tym razem musiało się udać, bo uważałem, że mam dobry pomysł na powieść. Poza tym napisałem od razu trzy tomy cyklu „Cienie Pojętnych”, żeby w przypadku odrzucenia czy krytyki pierwszego z nich się nie zniechęcić. Samo pisanie zajęło mi ponad dwa lata. Wynająłem agenta i udało mi się wydać całą serię. Ale cykl nie kończy się na tych trzech książkach. Właśnie piszę kolejną. W sumie ma być ich 10.
[b]Bohaterami cyklu są ludzie-insekty, którzy toczą między sobą walki o terytorium. Inspirował się Pan wiedzą zdobytą podczas studiów zoologicznych?[/b]
Studia na pewno miały spory w tym udział. Nauczyłem się wówczas bardzo wiele o zachowaniu poszczególnych owadów. I odkryłem, że ich charaktery przypominają zachowania ludzkie. Osy atakują i są bezwzględne, modliszki nieprzewidywalne i podstępne, więc stały się negatywnymi bohaterami mojej książki. Po drugiej stronie barykady umieściłem łagodnych przedstawicieli gatunku, takich jak inteligentne żuki czy słynące z pracowitości pszczoły.
[b]Czy Pana pierwsi recenzenci – żona i przyjaciele – sugerują, co powinno się stać z poszczególnymi postaciami książek – kogo uśmiercić, komu zafundować romans?[/b]