Autobiografia Keitha Richardsa, napisana z pomocą dziennikarza Jamesa Foxa, trafiła właśnie do polskich księgarń. Ekscentryczny gitarzysta The Rolling Stones - jednego z największych zespołów rockowych w historii - opisuje w niej swoje muzyczne początki, przyjaźń i założenie zespołu razem z Mickiem Jaggerem, świat rock and rolla i rewolucji seksualnej lat sześćdziesiątych. Opowiada również otwarcie o swoim uzależnieniu od narkotyków i alkoholu.
W latach sześćdziesiątych zespół The Rolling Stones odniósł nagły i ogromny sukces. Traktowani jako alternatywa dla Beatlesów, stylizowani na "niegrzecznych chłopców", byli ucieleśnieniem młodzieżowego buntu. Richards znalazł się w centrum wydarzeń.
Historia The Rolling Stones to historia wzlotów i upadków: nieoczekiwana sława, problemy z narkotykami, naloty policyjne, śmierć gitarzysty Briana Jonesa, ucieczki przed podatkami do Francji i tragedia podczas koncertu w Altamont, gdzie jeden z widzów został pobity na śmierć przez ochraniających imprezę gang "Aniołów Piekieł". Muzyk opowiada również o ciemnych stronach sławy: stresie i braku prywatności.
Jednym z głównych tematów książki Richardsa jest jego trudna relacja z wokalistą i przyjacielem z dzieciństwa, Mickiem Jaggerem. Relację tę Richards opisuje jako "nadwerężoną przez lata", a samego wokalistę nazywa "nieznośnym". Tragicznie zmarłego Briana Jonesa, portretuje natomiast jako "mazgającego się dupka".