Jean Echenoz napisał biografię wynalazcy Nikoli Tesli

Jean Echenoz w „Błyskawicach” olśniewająco opowiedział historię genialnego wynalazcy Nikoli Tesli - pisze Monika Małkowska

Aktualizacja: 23.02.2012 08:50 Publikacja: 23.02.2012 07:34

Jean Echenoz napisał biografię wynalazcy Nikoli Tesli

Foto: materiały prasowe

„Błyskawice" to trzecia jego powieść z cyklu nietuzinkowych biografii – poprzednio ukazał się „Ravel" i „Długodystansowiec", rzecz o Emilu Zatopku. Tym razem śledzimy losy niejakiego Gregora, którego pierwowzorem był Nikola Tesla, genialny serbski wynalazca.

Jean Echenoz nie ujawnia jednak prawdziwych personaliów bohatera „Błyskawic". To człowiek bez nazwiska, urodzony gdzieś w południowo-wschodniej Europie. Pojawieniu się Gregora na świecie towarzyszy pandemonium: wichura gasi świece, zegarom mylą się godziny, a pierwszy wrzask noworodka zagłuszają wyładowania atmosferyczne. Te okoliczności determinują charakter chłopca. Znerwicowany ponurak o nieprzeciętnym intelekcie i równie nietypowym wzroście – dwa metry, przepływa Atlantyk, by zaoferować usługi najsłynniejszemu wynalazcy świata Thomasowi Edisonowi.

Zobacz na Empik.rp.pl

Przybysz z europejskiego zadupia ma głowę wartą miliony dolarów, lecz pieniędzmi gardzi. Woli zabawiać się z błyskawicami, nie przywiązuje wagi do patentów, godzi się na stanowisko asystenta-popychla u boku Edisona. Stary głuchy (bo Edison stracił w dzieciństwie słuch) cwaniak wykorzystuje naiwniaka, by w końcu, oskubawszy z kilku nowatorskich rozwiązań, wyrzucić go na bruk. Źródłem konfliktu staje się prąd – Edison obstaje przy stałym, Gregor upiera się przy zmiennym. Ma rację, jak pokaże przyszłość. Ale brak mu praktycyzmu, żeby wdrożyć koncepcje w życie i czerpać godziwy dochód.

Zachwyca mnie sposób, w jaki Echenoz snuje opowieść. Czytelnik jest prowokowany, wrzucony w nurt wydarzeń. Autor zmienia perspektywy narracji: raz relacjonuje wydarzenia w trzeciej osobie, innym razem komentuje je „z offu"; to znów sam wkracza do akcji, pisząc w pierwszej osobie liczby mnogiej. W niekorzystnym dla Gregora momencie, gdy przyciśnięty biedą zarabia na życie jako robotnik budowlany w Brooklynie, Echenoz kumpluje się z bohaterem. Czuwa nad przebiegiem jego rozmowy z majstrem. W jej efekcie odwraca się karta – Gregor robi karierę,  nie tylko konstruuje różne urządzenia, lecz także demonstruje je publicznie.

Pokazy odnoszą zawrotny sukces, wynalazca opływa w pieniądze. Stać go na mieszkanie w luksusowym hotelu i prowadzenie kliniki dla chorych gołębi. Ma na ich punkcie hopla. Do tego stopnia, że... zakochuje się w pewnej gołębicy (tu już pisarza poniosła fantazja!). To tragiczna miłość – piękna wybranka umiera na suchoty. Gregor traci kasę i powodzenie; ludzie zaczynają traktować go jak nieszkodliwego wariata.

Echenoz podziwia fenomenalnie twórczy umysł Gregora, ale i wyśmiewa jego słabości oraz idiotyczną dumę, niepozwalającą zająć się przyziemnymi podatkami czy wierzycielami. I trochę współczuje, gdy wynalazcę spotykają klęski, zazwyczaj przez niego zawinione. Dramat wymieszany z groteską.

Mniejsza, że Echenoz koloryzuje, upiększa, manipuluje. I tak biografia Gregora vel Nikoli Tesli jest porywająco prawdziwa, a zarazem symboliczna. Bo chodzi o genialnego odmieńca pozbawionego sprytu; o samotnika bez grupy wsparcia. Taka historia nie może skończyć się happy endem.

„Błyskawice" to trzecia jego powieść z cyklu nietuzinkowych biografii – poprzednio ukazał się „Ravel" i „Długodystansowiec", rzecz o Emilu Zatopku. Tym razem śledzimy losy niejakiego Gregora, którego pierwowzorem był Nikola Tesla, genialny serbski wynalazca.

Jean Echenoz nie ujawnia jednak prawdziwych personaliów bohatera „Błyskawic". To człowiek bez nazwiska, urodzony gdzieś w południowo-wschodniej Europie. Pojawieniu się Gregora na świecie towarzyszy pandemonium: wichura gasi świece, zegarom mylą się godziny, a pierwszy wrzask noworodka zagłuszają wyładowania atmosferyczne. Te okoliczności determinują charakter chłopca. Znerwicowany ponurak o nieprzeciętnym intelekcie i równie nietypowym wzroście – dwa metry, przepływa Atlantyk, by zaoferować usługi najsłynniejszemu wynalazcy świata Thomasowi Edisonowi.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski