Bo zainteresowała mnie historia człowieka, który skupia jak w soczewce tak wiele tematów istotnych dla nas – Polaków. Mam na myśli takie kwestie, jak stosunek do Żydów, do katolicyzmu, do antysemityzmu czy antyjudaizmu, do Kościoła katolickiego. W nim to wszystko jest. Ksiądz Jakub jest uczestnikiem historii Polski, Litwy, Izraela. To jest historia okrucieństw, jakich dopuścili się Litwini, bohaterstwa, ale też haniebnych zachowań Polaków, współczucia, ale też często braku wrażliwości na jego los ze strony wielu Izraelczyków. Biografia Waszkinela obejmuje sprawę skali współpracy księży hierarchii kościelnej z komunistami, stosunek księży do Żydów itd. Przyjąłem rolę opowiadacza, pośrednika między nim a czytelnikiem, i chciałem opowiedzieć historię człowieka, którego dotknęła historia i który ten ciężar niesie całe swoje życie. Ważne dla mnie też było pytanie, co ja przy okazji tej książki robię. Czy dociekam prawdy, ustalam fakty? Nie, to nie jest moje zadanie. Nie wiem, jaka jest prawda, nie wiem, kto zmyśla, kto koloryzuje. Niektóre relacje moich rozmówców są sprzeczne z innymi, a ja nie mam jak zweryfikować, kto mówi prawdę. Jednak z mojego punktu widzenia – to nie jest takie ważne. Ja zapisuję pamięć różnych osób. To nie jest książka, z której wynika, „jak naprawdę było", bo nie wiem, jak było. Zapisuję tylko cudzą pamięć i do tej roli staram się ograniczać.
Czy ksiądz Waszkinel czytał książkę przed jej publikacją?
Umówiliśmy się, że zobaczy ją dopiero po wydaniu. Ksiądz Jakub wiedział, że otwarcie ze mną rozmawiając i opowiadając mi swoje życie, wystawia się na ostrzał ze strony innych ludzi. Jestem mu za tę współpracę niezwykle wdzięczny, obdarzył mnie ogromnym zaufaniem, mimo że naprawdę nie musiał. W przeciwieństwie do wielu moich rozmówców nie autoryzował swoich wypowiedzi – uwierzył mi. Mam nadzieję, że tego zaufania nie zawiodłem.
W dodatku efekt finalny dla księdza Jakuba jest taki, że dostaje do ręki lustro, a to, co widzi, jest niekoniecznie tym, co chciałby zobaczyć. Podejrzewam, że niewielu ludzi, tak poharatanych życiem jak on, zdecydowałoby się na tak szczere rozmowy. Mam nadzieję, że ludzie wybaczą mu słabości, które ta książka również ukazuje.
Ksiądz Jakub wielokrotnie powtarza w książce, podobnie jak w udzielonych wywiadach, że jest Żydem od Chrystusa.
Jedyna rzecz, której on nie znosi, to kiedy się o nim mówi, że jest żydowskim księdzem. Nie ma żydowskich księży, on jest po prostu i księdzem, i Żydem, takim samym Żydem jak Chrystus i pierwsi chrześcijanie. Zresztą jego wielki problem dotyczy tego, z czym muszą mierzyć się katoliccy księża w ogóle – jak znaleźć sobie miejsce w zhierarchizowanej strukturze, gdy okazuje się, że widzi się pewne rzeczy i mówi pełnym głosem o rzeczach, których twoi zwierzchnicy nie chcą ani widzieć, ani słyszeć. Jeśli w dodatku ma się tak silną osobowość jak mój bohater, to jest to szczególnie trudne.