Przekłady literatury polskiej

Przekładami polskich dzieł zajmują się fascynaci, a książki docierają na wszystkie kontynenty.

Publikacja: 07.08.2013 01:18

Dzięki Programowi Translatorskiemu©POLAND Instytutu Książki w ostatnich dziesięciu latach ukazało si

Dzięki Programowi Translatorskiemu©POLAND Instytutu Książki w ostatnich dziesięciu latach ukazało się prawie 1400 książek przetłumaczonych na 45 języków w 51 krajach. Do najczęściej tłumaczonych autorów należą: Czesław Miłosz, Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk, Ryszard Kapuściński, Witold Gombrowicz, Andrzej Sapkowski, Zbigniew Herbert, Marek Krajewski, Tadeusz Różewicz, Wisława Szymborska. Na tegoroczny 3. Światowy Kongres Literatury Polskiej, organizowany przez Instytut Książki, przyjechało do Krakowa 250 tłumaczy reprezentujących 41 języków świata.

Foto: Rzeczpospolita

O potyczkach z językiem polskim potrafią opowiadać bez końca. – Bo jak przetłumaczyć mnóstwo językowych innowacji Gombrowicza w „Kosmosie”, np. „oślizgłość uboczną”, na szwedzki – pyta Stefan Ingvarsson, który porwał się na ten bardzo trudny przekład. Twierdzi, że język szwedzki nie był przygotowany na Gombrowicza, więc trzeba go było do niego nagiąć. W rezultacie pracował nad „Kosmosem” przez 5 lat. – Ale potem wszystko już było łatwe! – śmieje się.

Tytuł książki Wojciecha Kuczoka „Widmokrąg” to też neologizm, który dla tłumacza jest łamigłówką. – Pół roku szukałem holenderskiego odpowiednika – opowiada Karol Lesman, tegoroczny laureat nagrody Instytutu Książki Transatlantyk (ma w dorobku ponad 50 książek). – Długo myślałem, jakiego użyć słowa, by uzyskać podobny efekt. – W końcu znalazłem: „Schimmering”, choć kojarzy się raczej ze zmierzchem niż z widnokręgiem.

Szukanie słów

Renate Schmidgall, znakomita tłumaczka polskiej literatury na niemiecki, z satysfakcją wspomina, że wymyśliła nowe słowo na opisanie kłopotliwej sytuacji, w jakiej znalazł się Adam – homoseksualista, bohater „Senności” Kuczoka, gdy musiał ukryć przed rodzicami swego przyjaciela. – Stworzyłam neologizm „schwulitäten” z połączenia dwóch słów: gejowski (schwul) i kłopoty.

– Kiedy tłumaczyłam „Kajtusia Czarodzieja” Korczaka – wspomina z kolei Antonia Lloyd-Jones z Wielkiej Brytanii, podwójna laureatka Found In Translation Award – miałam trudności ze zdrobnieniem imienia bohatera. Kajtuś jest dla Anglika nie do wymówienia. W końcu podpowiedź znalazłam we francuskim przekładzie, gdzie pojawił się Kaytek. W moim tłumaczeniu tytuł brzmi „Kaytek the Wizard”.

– Łatwe tłumaczenia nie istnieją – twierdzi Margot Carlier z Francji (z pochodzenia Polka), mimo że jej dorobek liczy 20 książek, m.in. Hanny Krall, Wiesława Myśliwskiego, Wojciecha Jagielskiego.

Ale kiedy rozmawiam z prof. Wu Lan z Pekinu, podejrzewam, że wbrew obiegowym opiniom język polski nie jest aż tak trudny. Wu Lan mówi perfekcyjnie po polsku, choć jest rodowitą Chinką. Studiowała w Polsce. Tłumaczyła „Zniewolony umysł” Miłosza, wiersze Herberta, „Podróże z Herodotem” Kapuścińskiego (10 tys. nakładu!). Najbardziej pokochała Żeromskiego. Twierdzi, że jego proza jest podobna do literatury chińskiego pisarza Lu Xun. Nie tylko przełożyła „Ludzi bezdomnych” i „Dzieje grzechu”, ale wydała także własną, pierwszą w Azji, książkę o Żeromskim.

Drogi tłumaczy do literatury polskiej to barwne historie.

Miri Paz wyjechała jako dziecko z rodzicami do Izraela. Wtedy pragnęła, by móc powiedzieć, jak inne izraelskie dzieci, że pochodzi z piasków, a nie z Polski. A po latach zaprzyjaźniony redaktor zaproponował jej tłumaczenie„Mercedes Benz” Huellego. Broniła się, bo słabo mówiła po polsku, ale zaczęła czytać i książka tak ją zafascynowała, że na niej nauczyła się języka. – Powrót do korzeni bardzo mnie wzbogacił – twierdzi.

Ojciec Karola Lesmana był Polakiem, żołnierzem dywizji generała Maczka, a matka Holenderką. W domu mówiło się po holendersku, ale on studiował polonistykę w Amsterdamie. Potem zaczął jeździć na staże u prof. Jana Błońskiego na UJ.

Ambitne tytuły

Matka Stefana Ingvarssona jest Polką, a ojciec Szwedem. Dbała, by on i siostra mówili po polsku. – Dużo dał mi też kontakt z rówieśnikami z Polski, kiedy w latach 80. napłynęła fala emigracji. – Nie mówili po szwedzku, a ja czułem się za nich odpowiedzialny – wspomina. – Rozmawialiśmy więc po polsku. To dało mi znajomość potocznego języka i młodzieżowego slangu. Myślę, że kontakt z rówieśnikami jest bardzo ważny. Wtedy język przestaje być językiem matki i staje się naprawdę własny. Potem studiowałem polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim i tam Jerzy Jarzębski zainteresował mnie Gombrowiczem.

Ingvarsson poza Gombrowiczem tłumaczy młodą polską literaturę (m.in. Michała Witkowskiego). Jest też organizatorem międzynarodowego festiwalu literatury w Sztokholmie.

Literatura polska za granicą osiąga średnio nakład 800–3000 egzemplarzy. Antonia Lloyd-Jones mówi, że z jej tłumaczeń w Anglii najlepiej sprzedał się Paweł Huelle, a w Stanach Zygmunt Miłoszewski.

Philip Boehm z USA – reżyser teatralny i tłumacz literatury polskiej i niemieckiej, dodaje, że w Stanach w ogóle nie jest łatwo znaleźć wydawcę ambitnej literatury, choć w elitarnych kręgach czyta się Szymborską i Zagajewskiego. A jemu udało się wydać m.in. „Hanemanna” Stefana Chwina.

– W Niemczech kryzys dotknął rynek wydawniczy, więc książka musi być wyjątkowa, by zainteresować wydawcę – mówi Renate Schmidgall. – Stałych czytelników mają Andrzej Stasiuk i Paweł Huelle.

– We Francji „Heban” Kapuścińskiego sprzedał się w 60 tys. egzemplarzy – opowiada Margot Carlier, ale inne nakłady są niskie. Wydawcy są jednak nadal zainteresowani literaturą mniejszych języków, głównie nowościami.

Hendrik Lindepuu, tłumacz i wydawca z Estonii, przełożył 50 polskich sztuk teatralnych. Sławomira Mrożka – 10, Bogusława Schaeffera – 7, Witkacego – 3 – wylicza.

Polski teatr odkrył w latach 80., kiedy był młodym krytykiem. Zaczął się uczyć języka, choć nie ma polskich korzeni. A może wszystko zaczęło się wcześniej, kiedy jako czternastolatek obejrzał „Popioły” Wajdy. Tak go poruszyły, że zaczął czytać książki polskich pisarzy.

Wydał też Herberta, Różewicza, Zagajewskiego, Szymborską, Miłosza, Kołakowskiego, Tokarczuk, Pilcha, w przygotowaniu ma wiersze Miłosza.

– Tłumacz literatury polskiej jest jak Indiana Jones – mówi Hendrik Lindepuu. Jego życie jest przygodą, ma jeszcze mnóstwo do odkrycia.

Na 45 języków

Dzięki Programowi Translatorskiemu©POLAND Instytutu Książki w ostatnich dziesięciu latach ukazało się prawie 1400 książek przetłumaczonych na 45 języków w 51 krajach.

Do najczęściej tłumaczonych autorów należą: Czesław Miłosz, Olga Tokarczuk, Andrzej Stasiuk, Ryszard Kapuściński, Witold Gombrowicz, Andrzej Sapkowski, Zbigniew Herbert, Marek Krajewski, Tadeusz Różewicz, Wisława Szymborska. Na tegoroczny 3. Światowy Kongres Literatury Polskiej, organizowany przez Instytut Książki, przyjechało do Krakowa 250 tłumaczy reprezentujących 41 języków świata. —m.k.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski