Polski teatr cierpi na brak dobrej dramaturgii i sztuki Mrożka mogłyby odegrać rolę koła zamachowego w rozmowie na temat współczesności, Polski w Europie, rozliczeń z naszą przeszłością, zagrożeń związanych z postępującą kontrolą naszego życia, przebóstwienia wizerunku i mody.
Nierówność
Bardzo chciałbym zobaczyć nową realizację „Emigrantów", rzecz o niemalejącej pogardzie i nieufności, jaką darzą się z wzajemnością inteligenci i robotnicy. Choćby ostatnie demonstracje pokazały, że wolność powiększyła społeczne podziały. Karol Modzelewski, bodaj ostatni sprawiedliwy z szeregów dawnej opozycji demokratycznej, ogłosił właśnie na łamach „Gazety Wyborczej", że największą klęską naszej demokracji jest nierówność. „Emigranci" są właśnie o tym. Nie muszą rozgrywać się na emigracji. Ten dramat dzieje się tu i teraz, gdy rodziny robotników klepią biedę, a inteligenci boją się, co będzie z ich kredytami i statusem społecznym. Brakuje solidarności.
Aż prosi się o wystawienie „Krawiec". Mrożek przewidział w nim nowy rodzaj totalitaryzmu opartego na modzie jako głównym wyznaczniku hierarchii zawodowej, społecznej, towarzyskiej. Kto powie, że to temat niewspółczesny?
Mrożek mógłby bardzo pomóc w rewizji, chyba jednak nazbyt dobrego samopoczucia z powodu międzynarodowej pozycji Polski. „Ambasador" wystawiony przez Kazimierza Dejmka tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego brzmiał okrutnie, ale jego proroctwo sprawdziło się: świat jest bezwzględny, wartości moralne mają znaczenie w życiu jednostek, ale nie dla mocarstw. Polityczne sentymenty się nie liczą, ważna jest tylko siła gospodarki. To rozsądna pointa naiwności, jaką wykazaliśmy się przy podejmowaniu decyzji o zaangażowaniu naszej armii w miejscach zapalnych globu i biznesach, na których wyszliśmy jak Zabłocki na mydle.
Policja
Ironiczny głos w sprawie prowincjonalności Polski, która nie może dogonić Europy, mocno brzmi w „Kontrakcie". „Policja" nie traciła na wartości w czasie lustracji, pokazowych aresztowań i procesów. Jest też aktualna w okresie, gdy świat zagrożony, ale i straszony groźbą terroryzmu, po ujawnieniu doniesień WikiLeaks dyskutuje o granicach inwigilacji i prowokacji w obronie wolności. Warto przyjrzeć się po latach „Portretowi". Temat ceny, jaką płaci ofiara, gdy kat znakomicie odnajduje się w świecie mutujących wartości, niestety, nie stracił na aktualności. Wyzwaniem pozostaje „Dziennik", korespondencja z Lemem i ostatnia sztuka „Karnawał", gdzie pisarz wyraził pełne pesymizmu obserwacje na temat człowieka, wiary, Kościoła, Boga. To może byśmy jednak coś zasiali?