Ambitne dzieci dwóch epok

„Znaki szczególne” – wspomnienia Pauliny Wilk o czasie transformacji – prowokują do dyskusji różne generacje - piszą Jacek Marczyński i Marcin Kube.

Aktualizacja: 24.03.2014 11:39 Publikacja: 24.03.2014 07:28

Paulina Wilk, pisarka i publicystka, autorka „Lalek w ogniu”

Paulina Wilk, pisarka i publicystka, autorka „Lalek w ogniu”

Foto: wydawnictwo LIterackie

Jacek Marczyński

Autorka pokazuje, że zniknięcie podwórkowego trzepaka dla dziecka miało takie znaczenie jak dla dorosłych reforma Balcerowicza. A przy okazji ze współczuciem pisze o generacji rodziców.

Nikt nie pokazał tak przejścia od PRL do III RP. Paulina Wilk (rocznik 1980) wprowadza w tym celu czytelnika do swego domu, zdradza drobne sekrety rodzinne. A jednocześnie w „Znakach szczególnych" nie ma nic z powszechnego dziś epatowania prywatnością.

Oryginalność opowieści Pauliny Wilk polega też na tym, że schyłek PRL obserwujemy z perspektywy dziecka, dla którego najważniejsze były wafelki Prince Polo otrzymane od Mikołaja w przedszkolu, niedzielne lody z jedynej cukierni w miasteczku czy górnicze czapki z krepiny robione na Barbórkę. A po 1989 roku to wszystko ustąpiło kolorowym flamastrom, gumom Mamba ze szkolnego sklepiku, odgrzanej w mikrofalówce porcji spaghetti, które trzeba było nauczyć się brać na widelec. W drobnych konkretach zachowanych w pamięci nie ma ideologicznych podtekstów, jest symbolika polskiej transformacji.

„Postęp i nowoczesność były naszymi ojcem i matką – pisze autorka. – Spowodowały, że przy domowym obiedzie spotykały się pokolenia mówiące różnymi językami". Generację rodziców portretuje z wyższością przynależną każdej młodości. Tymczasem to nie rok 1989 przerwał naturalną łączność międzypokoleniową, dzięki której do tej pory dziadkowie i rodzice przekazywali dzieciom mądrość życiową. Zdarzyło się to przynajmniej o generację wcześniej, bo pokolenie urodzone po II wojnie, wchodząc w dorosłość, też chciało kierować się własnymi zasadami.

Tych, którzy rzucili się w wir nowego, oraz tych, którzy zostali na brzegu, można znaleźć zarówno wśród młodych, jak i starych. Paulina Wilk przechowuje bilet z londyńskiego występu Madonny, ja mam w pamięci swój koncert z Niemiec i przeżycie, jakim była dla mnie świadomość, że z dworca mogę nań pojechać taksówką, która nie jest o wiele droższa niż w Warszawie. Należymy do różnych pokoleń, a świat w podobny sposób otworzył się dla nas. Moi niektórzy przyjaciele zgorzknieli, a na dawnym osiedlu Pauliny pozostało paru jej rówieśników, choć nie ma już trzepaka, który kiedyś był miejscem spotkań.

Ostatnie rozdziały książki przepełnia nostalgia, a może i gorycz, bo marsz ku górze nie trwa wiecznie, a trzydziestolatki w III RP albo straciły zapał, albo też natrafiły na niewidoczny szklany sufit. Wbrew temu, co sugeruje autorka, to też nie jest przypadłość jej pokolenia. Dla każdej generacji przychodzi moment, gdy już wiadomo, że nie da się wykorzystać wszystkich szans.

A wtedy pozostaje cieszyć się z przyjemności danych przez los. Takich jak ta książka, świetnie łącząca literaturę faktu z artystyczną.

Marcin Kube

W osobistych wspomnieniach Paulina Wilk opowiada, jak na własnej skórze przekonała się, że kij transformacji ?ma dwa końce. Kiedy już spróbowała marchewki, dostała nim po plecach.

W „Znakach szczególnych" dwie opowieści rozgrywają się równolegle. Pierwsza to historia dziewczynki, która ?w ostatniej dekadzie PRL dorasta w podwarszawskiej miejscowości, a młodość przeżywa już w wolnej Polsce. Druga to portret raczkującej III RP – z jej złudzeniem luksusu symbolizowanym przez srebrną toyotę i anglojęzyczne drinki, ale i ?z infantylnym odkrywaniem supermarketów i kolejkami do pierwszych McDonaldów.

Paulina Wilk dokonuje niezwykle osobistego bilansu i daleko jej do samozadowolenia czy poczucia zwycięstwa. Ale też nie załamuje rąk i nie wygraża pięścią, chociaż na własnej skórze przekonała się, czym są redukcje w korporacji i jak pachnie spalone sprzęgło na autostradzie kariery.

Paulina, do niedawna dziennikarka „Rz", nie boi się mówić w imieniu swojego pokolenia. Zaimek „my" powraca niemal na każdej stronie. Ton zbiorowej wypowiedzi uwiarygodnia osobistym wymiarem swoich wspomnień. Szczerze opowiada o dzieciństwie, młodości i wyborach w dorosłym życiu. Dzięki temu „Znaki szczególne" nie brzmią jak powierzchowny reportaż ze zmienionymi imionami bohaterów. Nie jest to także oskarżycielski wywiad czy płaczliwy wpis na Facebooku. Sentymentalny niekiedy ton wiąże się z powrotem do świata dziecięcego. To nie jest też naiwny obraz dobrego socjalizmu i złego kapitalizmu, ale autorka nie ukrywa, że w pośpiesznej transformacji zagubiliśmy coś ważnego.

Według Pauliny jej pokolenie „wpadło do szczeliny". Mnogość okazji ?i wolność wyboru życiowej drogi okazały się pozorne. ?W dodatku ciągły pośpiech każe robić mnóstwo czynności naraz – bo coś przegapimy. Tylko nie do końca wiadomo, co by to miało być.

Każda generacja ma jednak powody, żeby czuć się z jakichś powodów wyjątkowo. W moim – prawie dekadę późniejszym – dzieciństwie na MTV emitowano jeszcze teledyski, a nie „Ekipę z Warszawy". Świat dziecka prawie staje się wspomnieniem minionego złotego wieku.

Paulina ma natomiast rację, gdy pisze, że doświadczyła wraz z rówieśnikami czegoś niepowtarzalnego – cywilizacyjnego rozdwojenia jaźni. Jako nastolatka od nowa uczyła się świata. Opis tej nauki jest najjaśniejszym punktem książki. Autorka plastycznie rekonstruuje budowę nowej rzeczywistości w bliskim sąsiedztwie starego świata. Po co modernizować basen, skoro można postawić nowy? Opisuje transformację właśnie poprzez tytułowe znaki szczególne – materialne relikty przeszłości, ciągle obecne, chociaż skrzętnie pochowane na pawlaczach czy wywiezione na działki, ?by nie kłuły w oczy.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski