Dochował się pan wielkiej aktorskiej rodziny, niektórzy mówią wręcz o mafii.
Rodzina to moje wielkie bogactwo. Są obok mnie w wigilię (obchodzimy zarówno święta chrześcijańskie, jak i żydowskie), zasiada nawet 30 osób. Starsze dzieci Jan i Lena – oboje reżyserzy, od lat działają osobno. Na własny rachunek pracuje też wnuczka aktorka i wnuk, który jest szefem produkcji. Obok mam za to żonę aktorkę i reżyserkę, a w ostatnich dniach także najmłodszego syna. Dawid, absolwent szkoły filmowej w Londynie, robi mi benefis. Ja na to gwiżdżę, ale on wymyśla różne fajne rzeczy.
Będzie komu przekazać teatr...
To nie takie proste. Wciąż szukam następcy.
Świętuje pan 85. urodziny. 40 lat dyrektorowania teatrowi. To chyba rekord świata! Z czego jest pan szczególnie dumny?
Przede wszystkim z rodziny. Poza tym z tego, że nie sprzeniewierzyłem się żadnym prądom politycznym. Mam najwyższe odznaczenia państwowe z różnych okresów.
Płynięcie z nurtem jest powodem do dumy?
Jakie płynięcie? Nigdy nie byłem agitatorem żadnej opcji. Dla mnie jest jedna wartość – Rzeczpospolita. Ją trzeba zachować i bronić. Miałbym o wiele więcej wygód, gdybym wyjechał. O wiele trudniej było zostać. Ale nie żałuję.
A jest coś, czego pan żałuje?
Od pięciu lat, zainspirowany działalnością Janusza Korczaka, próbuję stworzyć w Polsce Republikę Marzeń. Miejsce, w którym schronienie znalazłyby sieroty z różnych stron świata.
A kiedy emerytura?
Nieprędko. Ale wiem jedno: chciałbym mieć wystrzałową śmierć. Na stulecie moich urodzin zginąć od kuli zazdrosnego męża, któremu poderwałem żonę.
Szymon Szurmiej
urodzony 18 czerwca 1923 r. w Łucku na Wołyniu. Ojciec był Polakiem, matka – Żydówką. Od 1941 roku na zesłaniu – najpierw na Kołymie, po trzech latach przeniesiony do Kazachstanu.
W 1946 roku jako repatriant wrócił do Polski, osiedlił się we Wrocławiu i rozpoczął karierę aktorską oraz reżyserską. Współpracował z teatrami Wrocławia i Opola. Od 1967 r. także z Teatrem Żydowskim w Warszawie. Od 1 września 1969 r. jest dyrektorem Teatru Żydowskiego im. Estery Racheli i Idy Kamińskich, którym kieruje do dziś. Był posłem na Sejm PRL IX kadencji z ramienia PZPR. Jest głową wielopokoleniowej rodziny aktorów i reżyserów. Od lipca 2004 r. Honorowy Obywatel Miasta Warszawy. Ponad 20 lat przewodniczył Towarzystwu Społeczno-Kulturalnemu Żydóww Polsce, dziś jest jego honorowym prezesem