Pisał o miłości i wojnie

William Wharton umarł w środę w Kalifornii. Miał 82 lata. Polscy czytelnicy go wielbili, choć dla krytyków był niezłym pisarzem drugorzędnych powieści.

Aktualizacja: 03.11.2008 00:32 Publikacja: 30.10.2008 11:02

Pisał o miłości i wojnie

Foto: PAP

Gdy jego dzieci były małe, prosiły wciąż, aby opowiadał im różne historyjki. "Zawsze sprawiało mi to przyjemność, ale niektóre opowieści zachowałem dla siebie" – wspominał w książce "Szrapnel". Dzieci chciały słuchać pogodnych bajeczek, najlepiej o lisku zwanym Franky Furbo, ale raz na jakiś czas dopominały się o "opowieści wojenne". Wharton wykręcał się, jak mógł, a przyciśnięty do ściany wybierał nieistotne incydenty.

Pewnego dnia jadł w Nowym Jorku kolację z Kurtem Vonnegutem. "Zapytał mnie wtedy: Jak wyglądała twoja wojna? Odpowiedziałem żartem, mówiąc, ile razy stawałem przed sądem polowym. Nie była to dobra odpowiedź. Wojna, choć krótka, pozostawiła we mnie ogromny uraz. Byłem przerażony, nieszczęśliwy i straciłem wiarę w ludzi, zwłaszcza w samego siebie".

Wydarzenia, o których nie opowiedział ani dzieciom, ani Vonnegutowi, umieścił po latach w najsłynniejszych książkach – "Ptaśku" i "W księżycową jasną noc". O tej ostatniej powieści recenzent "The New York Times" napisał: "To jeden tydzień w życiu sześciu mężczyzn, których czas na ziemi był zbyt krótki, aby mogli poznać coś oprócz strachu".

[srodtytul]Nauczyli mnie zabijać[/srodtytul]

Urodził się 7 listopada 1925 r. w Filadelfii. Pochodził z rodziny robotniczej. Naprawdę nazywał się Albert du Aime, Wharton to panieńskie nazwisko matki.

Zmobilizowany trafił do obozu pod Harrisburgiem. Jak wspominał, szkolenie żołnierzy w taki sposób, aby bez pytań wykonywali każdy rozkaz, budziło w nim obrzydzenie. Buntował się przeciw sztywnej hierarchii, walczyłz wojskową mentalnością. Bez powodzenia. "W końcu to oni wygrali. Nauczyli mnie zabijać. Wytrenowali mnie, abym porzucił naturalną chęć, by żyć, nauczyli ryzykować życie dla powodów, których często nie rozumiałem, a czasami nie akceptowałem".

Wharton służył w piechocie, walczył w Normandii, kilkakrotnie był ranny. Wrócił do USA jako weteran wojenny. Otrzymał rentę wojskową za 50 procent inwalidztwa i rozpoczął naukę na Uniwersytecie Kalifornijskim. Jak pisał, płakał wtedy nazbyt łatwo, trudno za to przychodziło mu nawiązywanie przyjaźni. Miał kłopoty ze snem. Z Wydziału Inżynierii przeniósł się na Wydział Sztuk Pięknych. "Chciałem zostać malarzem, ale wtedy, na zapleczu sklepu, którego pilnowałem, sam o tym nie wiedząc, uczyłem się, co to znaczy być pisarzem. Każdego dnia o świcie czytałem to, co napisałem przez noc, darłem kartki na strzępy i topiłem w toalecie".

[srodtytul]Mroźna opowieść wigilijna[/srodtytul]

W 1960 r. Wharton wraz z rodziną przeniósł się do Francji. Utrzymywał się z malowania obrazów. Z początku mieszkali na barce na Sekwanie, później w starym młynie w Burgundii.

Debiutował w 1978 r. "Ptaśkiem" – opowieścią o przyjaźni, obsesji i pięknie. O miłości, która pozwala uciec z ponurego i nieprzyjaznego świata. Cztery lata później opublikował wspomnieniową prozę "W księżycową jasną noc". Jej przesłanie najlepiej można oddać słowami Bruce'a Chatwina: "Nie ma czegoś takiego jak zbrodnia wojenna. To wojna jest zbrodnią".

Gdy jego dzieci były małe, prosiły wciąż, aby opowiadał im różne historyjki. "Zawsze sprawiało mi to przyjemność, ale niektóre opowieści zachowałem dla siebie" – wspominał w książce "Szrapnel". Dzieci chciały słuchać pogodnych bajeczek, najlepiej o lisku zwanym Franky Furbo, ale raz na jakiś czas dopominały się o "opowieści wojenne". Wharton wykręcał się, jak mógł, a przyciśnięty do ściany wybierał nieistotne incydenty.

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"