Nie mnie to oceniać. Cieszę się, że w niecałe dwa lata po ukończeniu studiów objąłem stanowisko szefa jednej z najlepszych orkiestr w Norwegii, o znaczącej pozycji w Europie. Wierzę, że z muzykami z Trondheim przeżyję piękne chwile.
[b]Oni dobrze pana znają?[/b]
Byłem tylko na jednym koncercie – dałem go w czwartek. W poniedziałek zaproponowano mi posadę, mimo że orkiestra poszukiwała dyrektora od kilku sezonów i po moim występie miało przyjechać kilku potencjalnych kandydatów. Nie wahałem się ani chwili. Podpisaliśmy kontrakt na trzy sezony. W pierwszym muszę tam pracować przez siedem tygodni, w następnych – po osiem. To dla mnie komfortowa sytuacja, daje mi możliwość dalszego poznawania nowych orkiestr.
[b]Co ma pan takiego w sobie, że łatwo zdobywa pan uznanie?[/b]
Nie wiem, ale muzycy w Trondheim wykazali ogromną cierpliwość, bo jako dyrygent bywam trudny i uparty. Próbowaliśmy X symfonię Szostakowicza i siedem nut rozpoczynających jej trzecią część graliśmy chyba ze 30 razy.
[link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/27,431269_Zaczalem_paleczka_od_ryzu.html] Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]