[b]Często pan bywa w Polsce?[/b]
Krzysztof Urbański: Coraz rzadziej. Bardzo żałuję, ale w tym sezonie mam tylko jeden koncert w kraju. Nawet w domu bywam rzadko. Moja ostatnia podróż trwała dwa miesiące. Zacząłem od Saarbrücken, potem było Bordeaux oraz debiut w Concertgebouw w Amsterdamie, skąd poleciałem na koncerty w Tokio i Osace.
[b]W przyszłym roku będzie chyba mniej podróży, skoro zostaje pan szefem orkiestry w Trondheim. [/b]
Zaczynam dopiero od przyszłego sezonu, do jesieni jestem więc jeszcze swobodny.
[b]Szybko osiągnął pan dojrzałość.[/b]