Przyrodnicze cuda Japonii pokazuje w filmie Steve Backshall – brytyjski podróżnik, przyrodnik i badacz. Na wyspie Hokkaido, w krainie śniegu i lodu, odnajduje żurawie, ptaki najbardziej poważane przez Japończyków jako symbol wierności i piękna.
Ich niezwykły taniec przyciąga dziesiątki obserwatorów, gotowych na poranne wstawanie i mroźną temperaturę. Na półwyspie Shiritoko żyją jelenie sika, niedźwiedzie, bieliki olbrzymie, których skrzydła mają rozpiętość dwóch i pół metra.
Hokkaido to nie tylko surowy klimat i niskie temperatury, ale i gorące źródła. Można zażyć przyjemnej kąpieli, mając przed oczami pejzaż ośnieżonych gór i zamarzniętego jeziora, na którym z zabawnym poślizgiem lądują całe stada łabędzi. Za skarb narodowy Japonii uważane są salamandry olbrzymie, wielkie płazy otoczone szczególną opieką.
Pojawiły się na Ziemi długo przed dinozaurami. Specjalnie dla nich buduje się dziś w ścianach kanałów sztuczne nory, by mogły czuć się bezpiecznie. Mają metr długości, żyją kilkadziesiąt lat i jedzą wszystko, nawet parówki. Między palcami nie mają błony pławnej, bo siłę napędową zapewnia im wiosłowaty ogon. Łapy służą jedynie do odpychania się od dna. Gdy bronią się przed wrogiem, wydzielają bardzo silną i nieprzyjemną woń.
Dumą Japonii jest także największy na świecie targ rybny Tsukijii w Tokio, na którym sprzedaje się 17 procent wszystkich poławianych na Ziemi ryb. W wielkich halach leżą ogromne tuńczyki, cenione z uwagi na czerwone, ale delikatne mięso. Rozmaitość proponowanych na targu owoców morza przyprawić może o zawrót głowy, chociaż prowokuje pytanie – na jak długo wystarczy tych skarbów kulinarnych przy tak intensywnej eksploatacji mórz.