Reklama
Rozwiń

Re:wizje: Pół porażki, pół sukcesu

Zła pogoda i niezbyt trafione decyzje kuratorów sprawiły, że piątkowy wieczór na tegorocznych Re:wizjach nie był specjalnie udany. Festiwal uratowała sobota

Publikacja: 06.12.2010 12:27

Re:wizje to taniec (m.in. Iza Szostak)...

Re:wizje to taniec (m.in. Iza Szostak)...

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Pierwszy dzień najważniejszej imprezy Inwazji Sztuki Niezależnej, czyli spotkania ze sztuką w PKiN, wypadł źle. Opady śniegu sprawiły, że widzów przyszło zaledwie kilkuset. A plan prezentacji nie był specjalnie przemyślany.

[srodtytul]Zagubieni w przestrzeni[/srodtytul]

Po oficjalnym powitaniu w holu miał się odbyć spektakl Atelier WTT, ale problemy z włączeniem muzyki do choreografii wprowadziły zamieszanie. Publiczność ruszyła do sal pałacu przez pole gry teatru, zdenerwowane młode tancerki stłukły szklany rekwizyt. I zanim spektakl się zaczął, widownia stopniała do kilkudziesięciu osób.

Później nie było lepiej. Przygnębiające wrażenie sprawiały sale przeznaczone dla sztuk wizualnych. Organizatorzy podjęli ryzykowną decyzję, skupiając się głównie na artystycznych filmach, niemal całkowicie rezygnując z instalacji. Tym samym pozbawili Re:wizje uroku, jaki w poprzednich edycjach dawały interaktywne projekty – nie zobaczyliśmy prac takich jak wieża zbudowana z działających telefonów komórkowych, z których widzowie mogli dzwonić, czy tajemniczego pokoju z płochliwą sarenką.

[srodtytul]Tłumnie i różnorodnie[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Gdy już się wydawało, że dla tegorocznych Re:wizji nie ma ratunku, sobota w PKiN – głównie dzięki koncertom – przyniosła powiew świeżości i sporo dynamiki. No i dobrą frekwencję.

Paristetris promujący drugą płytę okazał się najbardziej obiecującą obecnie warszawską grupą grającą alternatywę osadzoną w wielu gatunkach. Intrygującym, modulowanym elektronicznie głosom towarzyszyły pomysłowe wizualizacje.

W tym czasie w Cafe Kulturalna grał, a właściwie szalał, Mikołaj Trzaska i jego Inner Ear Of Culture Palace. To kwartet amerykańsko-polsko-szwedzki na instrumenty dęte i perkusję, który kompilował jazz z muzyką współczesną. Tu także sala pękała w szwach.

Zarażony psychodeliczną melancholią Kyst, z wielogłosowymi wokalizami i skłonnością do postrocka, przyniósł oddech po gorących improwizacjach. I dał siłę na tańce przy dźwiękach Appaloosy – ekscentrycznego duetu, którego występ zamykał pokaz nowego labela modowego She/s A Riot.

[link=http://www.zw.com.pl/artykul/540831_Pol-porazki--pol-sukcesu.html]Czytaj więcej w Życiu Warszawy [/link]

Pierwszy dzień najważniejszej imprezy Inwazji Sztuki Niezależnej, czyli spotkania ze sztuką w PKiN, wypadł źle. Opady śniegu sprawiły, że widzów przyszło zaledwie kilkuset. A plan prezentacji nie był specjalnie przemyślany.

[srodtytul]Zagubieni w przestrzeni[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Kultura
Polka wygrała Międzynarodowe Biennale Plakatu w Warszawie. Plakat ma być skuteczny
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kultura
Kendrick Lamar i 50 Cent na PGE Narodowym. Czy przeniosą rapową wojnę do Polski?
Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama