Pierwszy dzień najważniejszej imprezy Inwazji Sztuki Niezależnej, czyli spotkania ze sztuką w PKiN, wypadł źle. Opady śniegu sprawiły, że widzów przyszło zaledwie kilkuset. A plan prezentacji nie był specjalnie przemyślany.
[srodtytul]Zagubieni w przestrzeni[/srodtytul]
Po oficjalnym powitaniu w holu miał się odbyć spektakl Atelier WTT, ale problemy z włączeniem muzyki do choreografii wprowadziły zamieszanie. Publiczność ruszyła do sal pałacu przez pole gry teatru, zdenerwowane młode tancerki stłukły szklany rekwizyt. I zanim spektakl się zaczął, widownia stopniała do kilkudziesięciu osób.
Później nie było lepiej. Przygnębiające wrażenie sprawiały sale przeznaczone dla sztuk wizualnych. Organizatorzy podjęli ryzykowną decyzję, skupiając się głównie na artystycznych filmach, niemal całkowicie rezygnując z instalacji. Tym samym pozbawili Re:wizje uroku, jaki w poprzednich edycjach dawały interaktywne projekty – nie zobaczyliśmy prac takich jak wieża zbudowana z działających telefonów komórkowych, z których widzowie mogli dzwonić, czy tajemniczego pokoju z płochliwą sarenką.
[srodtytul]Tłumnie i różnorodnie[/srodtytul]