Montreux Jazz Festival wymyślony i kierowany do dziś przez Claude'a Nobsa, niegdyś pracującego w biurze promocji tego szwajcarskiego kurortu nad Jeziorem Genewskim, odbędzie się po raz 45. North Sea Jazz Festival jest o dziewięć lat młodszy, najpierw odbywał się w Hadze, a od sześciu lat w Rotterdamie. To festiwale o największym w świecie prestiżu, choć różnią się charakterem.
Montreux trwa kilkanaście dni, a NSJF tylko trzy. Ten pierwszy ma dwie główne sale w kasynie: im. Strawinskiego i im. Milesa Davisa oraz kilka scen pobocznych w miasteczku. Natomiast w Rotterdamie na terenie centrum targowo-kongresowego Ahoy jest 15 scen, a największa hala Nile mieści do 10 tys. fanów. Tu koncerty odbywają się równocześnie od piątku do niedzieli 8 - 10 lipca, więc trzeba się mocno zastanowić, których artystów posłuchać. Na koncerty w eleganckiej sali Amazon do karnetu trzeba dokupić dodatkowe bilety. W innych salach decyduje zasada, kto pierwszy, ten wejdzie. Na niektórych artystów, niekoniecznie największych, często tych rzadko w Holandii występujących, trudno się dostać.
Najważniejsze są jednak programy festiwali, bo ich atrakcyjność przyciąga fanów i decyduje o prestiżu imprezy. Montreux Jazz Festival zaczyna się już 1 lipca koncertem „Invitation to Illumination" Carlosa Santany i Johna McLauhlina. To przypomnienie ich współpracy na początku lat 70. i wspaniałego albumu „Love, Devotion, Surrender".
Drugiego dnia wystąpi B. B. King, który jest także gwiazda w Rotterdamie. Natomiast Santana da tego wieczoru w Montreux występ pod tytułem „The Hits!". Claude Nobs potrafi zorganizować najróżniejsze konfiguracje artystów, których zaprasza. Sensacją będzie z pewnością drugi koncert B. B. Kinga z udziałem gości: Carlosa Santany, Johna McLaughlina, Shemekii Copeland, Susan Tedecchi i Dereka Trucksa. W sąsiedniej sali zaśpiewa natomiast Raphael Saadiq, którego gościć będziemy również w Białymstoku.