Kobiety rządzą sportem. Te naprawdę

Piłka nożna, żużel, siatkówka – coraz więcej pań zaczyna kierować klubami

Publikacja: 19.07.2011 04:14

Joanna Michalska-Chrzanowska uwielbia żużel i chce wprowadzić GTŻ Grudziądz do ekstraligi

Joanna Michalska-Chrzanowska uwielbia żużel i chce wprowadzić GTŻ Grudziądz do ekstraligi

Foto: Fotorzepa

Ryk motocykli, zapach spalin, kurz, adrenalina – jednym słowem: żużel. Dla wielu typowo męski sport. Okazuje się jednak, że jest w nim miejsce również dla kobiet.

– Mam nadzieję, że jako kobieta wniosę trochę świeżego spojrzenia do klubu i naszej dyscypliny – mówi „Rz" Joanna Michalska-Chrzanowska. Od kilku tygodni jest dyrektorem w pierwszoligowym klubie żużlowym GTŻ Grudziądz, prywatnie żona żużlowca Tomasza Chrzanowskiego.

Dlaczego objęła taką posadę? – Nie znalazłam się tutaj przypadkowo – przekonuje Michalska-Chrzanowska. – Żużlem interesuję się od wielu lat. W ogóle sport to moja pasja – dodaje. Wylicza, że jako zawodniczka uprawiała m.in. łyżwiarstwo figurowe, taniec towarzyski, gimnastykę artystyczną, hokej, a nawet kick-boxing. Przez ostatnie cztery lata pracowała jako dziennikarka sportowa w lokalnym oddziale TVP. Ukończyła studia na kierunku zarządzanie sportem i rekreacją.

– Mam wiele pomysłów na funkcjonowanie klubu. Będę rozmawiać ze sponsorami i współpracować z kibicami. Mam nadzieję, że awansujemy do ekstraligi – deklaruje.

Michalska-Chrzanowska nie jest pierwszą kobietą na tak znaczącym stanowisku w polskim żużlu. Od kilku lat klubem żużlowej ekstraligi Marma-Stal Rzeszów z powodzeniem kieruje bizneswoman i milionerka Marta Półtorak. Nie boi się wchodzić w ostre spory z właścicielami innych klubów. Kilka dni temu starła się na łamach mediów z prezesem gorzowskiej Stali Władysławem Komarnickim, który zarzucił jej drużynie niesportową jazdę.

Damski klub żużlowy

Jednak za najbardziej kobiecy żużlowy klub w Polsce może uchodzić Orzeł Łódź. Ta pierwszoligowa drużyna od stycznia w swoich władzach ma wyłącznie kobiety. Prezesem została wówczas wieloletnia pracownica klubu Agnieszka Szafran. – Huk, żywiołowy doping kibiców i wielka rywalizacja facetów o prawo bycia pierwszym na linii mety to jest to – mówiła wtedy „Ekspresowi Ilustrowanemu" i deklarowała, że nie obawia się współpracy z mężczyznami: – Jestem typem kobiety, która, jeśli wymaga tego sytuacja, potrafi ostro huknąć na mężczyznę. Muszę być w rozmowach bardzo elastyczna, kiedy trzeba twarda, innym razem pełna kobiecego uroku.

– Takich władz nie ma żaden inny klub w Polsce – dodał sponsor łódzkiej drużyny Witold Skrzydlewski.

W tym klubie panie sprawują również funkcje wiceprezesa, skarbnika oraz dyrektora sportowego. Honorowym prezesem drużyny jest europosłanka PO Joanna Skrzydlewska.

W „Playboyu" i Warcie

Najbardziej medialnie znaną prezes klubu sportowego stała się Izabella Łukomska-Pyżalska, która kieruje pierwszoligową poznańską Wartą. Kiedy w styczniu wraz z mężem kupiła piłkarską drużynę, mówiła „Rz": – Wchodzę w środowisko zdominowane przez mężczyzn, ale nie boję się tego. Od kilku lat wspólnie z mężem prowadzę firmę deweloperską. Z powodzeniem. Liczę, że i tutaj się uda.

Zapowiadała, że nadchodzi zielona rewolucja (Warta ma koszulki w kolorze zielonym), i już wkrótce nastanie moda na Wartę. Moda nastała, ale głównie na panią prezes.

O tej byłej modelce, która zasłynęła z rozbieranej sesji dla „Playboya", mówiły nie tylko wszystkie polskie media, ale także dziesiątki zagranicznych. Warta Poznań za sprawą swojej pani prezes pojawiła się między innymi w „Bildzie", „CBS News", „People" czy wietnamskim „Saigon Online". – Zdawałam sobie sprawę, że gazety i telewizje zainteresują się moją osobą, ale nie spodziewałam się, że zamieszanie będzie aż tak duże – mówiła Łukomska-Pyżalska.

Swoją popularność wykorzystuje do promowania klubu. W Poznaniu właśnie zawisły billboardy, na których Warta zachęca do zakupu karnetów na przyszły sezon. Na plakatach jest pani prezes.

– Pytanie tylko, czy w takim razie kibice mają przyjść na stadion, by oglądać grę piłkarzy czy może panią prezes – komentują ci, którym jej zabiegi nie przypadły do gustu.

– W ogóle nie zwracam na to uwagi. Po prostu robię swoje – odpowiada Łukomska- Pyżalska.

O tym, jak trudno być kobietą i prezesem klubu piłkarskiego, przekonała się Katarzyna Sobstyl, która od 2006 r. kieruje Ruchem Chorzów. – W śląskich realiach kobieta nie może rządzić mężczyznami. A w zdominowanym przez panów futbolu to już absolutnie nie do pomyślenia – skarżyła się w wywiadzie dla „Sportu". – Nie chciałam wpuszczać oldbojów na stadion, spóźniłam się na mecz Ruchu, bo byłam w galerii na zakupach – wyliczała jej zdaniem nieprawdziwe informacje, które o niej rozpowszechniano. Sobstyl wciąż kieruje Ruchem, mimo że co jakiś czas pojawiają się informacje, że wkrótce ma zostać odwołana.

Sama pod siatką

Jak długo utrzymać się na stanowisku może poradzić koleżankom prezes siatkarskiego klubu AZS Politechnika Warszawska Jolanta Dolecka. – Tak się jakoś składa, że kieruję drużyną już od dziewięciu lat – mówi „Rz". W tym czasie warszawscy siatkarze awansowali do ekstraklasy i z powodzeniem się w niej utrzymują. – Jestem jedyną kobietą prezesem w lidze, ale nie mam z tym żadnych problemów. Być może dlatego, że na uczelni również zdarza mi się współpracować głównie z mężczyznami – deklaruje Dolecka, która na Politechnice pełni funkcję kierowniczki Studium Wychowania Fizycznego. Zaznacza, że trzyma kciuki za wszystkie kobiety, które chciałyby pracować w klubach sportowych.

Czy kobiet pełniących funkcje prezesów klubów będzie wkrótce więcej? – Niewykluczone, biorąc pod uwagę tendencję, jaką ostatnio obserwujemy – mówi Jerzy Ciszewski, ekspert w dziedzinie marketingu sportowego. – Tym bardziej że inteligentna i elegancka pani prezes to dla klubu same zalety. Przyciąga zainteresowanie mediów i ociepla wizerunek.

Zaznacza jednak, że kobiety są rozliczane według tych samych kryteriów co mężczyźni. – Jeśli będą potrafiły przyciągać sponsorów, dobrze zarządzać klubem, to zostaną w nim na lata. Jeśli nie, to szybko odejdą i będą wspominane jedynie jako ciekawostka – twierdzi.

Ryk motocykli, zapach spalin, kurz, adrenalina – jednym słowem: żużel. Dla wielu typowo męski sport. Okazuje się jednak, że jest w nim miejsce również dla kobiet.

– Mam nadzieję, że jako kobieta wniosę trochę świeżego spojrzenia do klubu i naszej dyscypliny – mówi „Rz" Joanna Michalska-Chrzanowska. Od kilku tygodni jest dyrektorem w pierwszoligowym klubie żużlowym GTŻ Grudziądz, prywatnie żona żużlowca Tomasza Chrzanowskiego.

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Startuje pierwszy festiwal seriali w Polsce
Kultura
Weekend z historią – dlaczego warto odwiedzić Muzeum Gazowni Warszawskiej?
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Na co komu dzisiaj książki o Warszawie?
Kultura
Wielkie zmiany w pismach podlegających ministerstwu kultury
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Kultura
Łazienki Królewskie świętują 120-lecie wydania „Nocy listopadowej” Wyspiańskiego
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska