Postawił też na jazzujące partie gitar, swingujące skrzypce („It's Only Paper Moon") oraz perkusję, która pięknie i lekko „szura". To LiPuma zasugerował, by partie fortepianu wykonała na płycie Diana Krall. Jest rewelacyjna. Jak wspomina McCartney, sesja nagraniowa była wielką przygodą, ponieważ pracował w słynnym studiu Capitolu w Los Angeles, gdzie odbywały się sesje Franka Sinatry. Partie wokalne nagrał, używając mikrofonu, który kiedyś służył Nat King Cole'owi.
Ozdobą płyty jest przede wszystkim premierowa piosenka „My Valentine". Pokazuje, że kompozytor „Yesterday" i „Michelle" znajduje się w życiowej formie. Stylowa ballada w konwencji lat 30. opowiada o podróży do Maroka i jest dedykowana obecnej żonie Nancy. To ona sprawiła, że Paul znowu czuje się szczęśliwy i tryska energią.
Wtedy nieco marudził na pogodę, ale ukochana powiedziała, że gdy są razem, nie ma to większego znaczenia. W walce ze złym humorem pomógł też stary hotelowy pianista, który przypomniał bitelsowi szlagiery, jakie grywał jego ojciec w karnawale.
Kolejnego deszczowego popołudnia muzyk ustąpił miejsca Paulowi i wtedy właśnie skomponował „My Valentine". Stało się to w dniu patrona zakochanych, kiedy McCartney i Nancy zatańczyli pierwszy romantyczny taniec. Prapremiera utworu miała miejsce 9 października 2011 r. podczas przyjęcia weselnego.
Jak wspominają goście, Nancy, niezwykle wzruszona, uroniła łzę. W tej zaś kwestii największym specjalistą jest Eric Clapton, który wykonuje w piosence przepiękną partię na gitarze akustycznej.
Druga kompozycja McCartneya „Only Our Hearts" utrzymana jest w klimacie przebojów Gershwina. Idyllicznie brzmią partie fletów. Wprowadzają trzyczęściowe solo Steviego Wondera na harmonijce. Muzycy spotkali się po raz pierwszy od 1982 r., kiedy zajęli pierwsze miejsce na światowych listach piosenką „Ebony And Ivory".