Jeden z fanów napisał w księdze kondolencyjnej na stronie www.jimmarshall.co.uk: „Nie czcijmy go minutą ciszy. Zagrajmy dziki akord na największym wzmocnieniu!".
Jim Marshall był perkusistą i nauczycielem muzyki. Jego idolem był Gene Krupa, amerykański perkusista jazzowy polskiego pochodzenia. Gry na perkusji uczył m.in. Mitch Mitchella z The Jimi Hendrix Experience i Micka Underwooda.
W 1960 r. założył sklep muzyczny w Londynie. Najpierw sprzedawał perkusje, potem poszerzył ofertę o gitary. Kiedy angielscy gitarzyści, w tym Pete Townshend z The Who, zwrócili mu uwagę, że nie ma brytyjskiej alternatywy dla drogich, amerykańskich wzmacniaczy, zaprojektował własny wzorując się na konstrukcji Fender Bassman. W projektowaniu i wykonywaniu prototypów pomagał mu 18-letni elektronik Dudley Craven. Dopiero szósty prototyp miał oryginalne brzmienie, które satysfakcjonowało Marshalla. Wzmacniacz był lampowy, dopiero wraz z pojawieniem się tranzystorów włączył je do swojej oferty. Ale legendarne brzmienie rock and rolla, cenione do dziś, utożsamiane jest z lampowym wzmacniaczem JTM 45, który jest oddzielony od skrzyni z głośnikami. To rozwiązanie miał mu podsunąć Townshend, który potrzebował dużego i głośnego wzmacniacza. Litery JTM w nazwie modelu, to inicjały od Jim, Terry (jego syn) Marshall.
Firma o nazwie Marshall Amplification powstała w 1962 r. i szybko zdobyła popularność wśród brytyjskich muzyków. Wzmacniaczy z charakterystycznym logo i czarnej obudowie zaczęli używać m.in.: Jimi Hendrix, Eric Clapton i Jimi Page. Na koncertach akustycy ustawiali monumentalne ściany tzw. „Marshall Stack" z głośnikami i wzmacniaczami tej firmy. Stały się one synonimem mocnego, rockowego brzmienia uwielbianego przez fanów tej muzyki. Zespoły prześcigały się w liczbie wykorzystanych wzmacniaczy. Na początku lat 70. największe „Marshall Stack" ustawiali akustycy grupy Blue Öyster Cult.