W ciągu ośmiu lat istnienia festiwal wyrobił sobie markę w świecie. – W zagranicznych rozgłośniach to obok Warszawskiej Jesieni najbardziej znana impreza muzyczna w Polsce – mówi Jacek Hawryluk, wiceszef II Programu PR. Dwójka co roku organizuje transmisje festiwalowych koncertów nie tylko dla słuchaczy w Polsce. Prosi o nie kilkadziesiąt radiofonii zrzeszonych w Europejskiej Unii Nadawców.
Szkolny kolega Fryderyka
To zainteresowanie potrafi wykorzystać Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, gospodarz tego dwutygodniowego przedsięwzięcia z 19 koncertami. Nie po to, by lansować swego patrona, bo on tego nie potrzebuje, lecz aby pokazać, że obraz muzyki polskiej jest znacznie bardziej bogaty. Chopin to postać oczywiście najważniejsza, ale w tle są inni kompozytorzy, niestety, często zapomniani i niedoceniani.
Od kilku miesięcy za granicą furorę robi płyta z koncertami fortepianowymi szkolnego kolegi Chopina – Ignacego Feliksa Dobrzyńskiego oraz żyjącego na przełomie XVIII i XIX w. Franciszka Lessela, który komponowanie i występy łączył z zarządzaniem (cudzymi) majątkami ziemskimi.
Na płycie wykorzystano festiwalowe nagrania z poprzednich lat. Wykonawcą jest wybitny brytyjski dyrygent i pianista Howard Shelley, który przyjechał w tym roku, by oba koncerty wykonać raz jeszcze, ale na XIX-wiecznym fortepianie i z zespołem Concerto Köln, grającym na starych instrumentach. Być może powstanie kolejna płyta, jeszcze ciekawsza niż poprzednia.
Podczas innego wieczoru zespół z Kolonii zagrał efektowną uwerturę z opery Dobrzyńskiego „Monbar", w której mogą popisywać się najlepsze orkiestry. Wydarzeniem stał się też koncert fortepianowy Józefa Wieniawskiego, który żył nieco w cieniu słynnego brata, skrzypka Henryka. Był jednak świetnym pianistą i cenionym pedagogiem konserwatorium w Brukseli. Jego utwór zagrał na festiwalu 24-letni Michał Szymanowski, pianista o dużej już swobodzie estradowej, co wróży mu ciekawą przyszłość.