Pisze Monika Kuc
Stefan Norblin (1892-1952) był barwną postacią i wszechstronnym twórcą. Tworzył w Polsce, Indiach i USA. 12 października prochy artysty i jego żony – aktorki Leny Żelichowskiej zostaną uroczyście przeniesione z USA do Warszawy do rodzinnego grobowca na Powązkach. Dziś odsłonięta zostanie także pamiątkowa tablica na Bielanach, gdzie niegdyś stała Kaskada – willa Norblinów.
Artysta był prawnukiem Jana Piotra Norblina de la Gourdaine, z pochodzenia Francuza, który w 1774 roku przybył do Polski na zaproszenie książąt Czartoryskich – jednego z najważniejszych malarzy okresu stanisławowskiego. Ojciec Stanisław był natomiast dyrektorem spółki akcyjnej Norblin, B-cia Buch i T. Werner (do której należały Zakłady Norblina w Warszawie) i chciał, by Stefan studiował w akademii handlowej w Antwerpii. Syn spełnił jego wolę, ale znacznie bardziej interesowała go sztuka i czas poświęcał głównie na kopiowanie siedemnastowiecznych niderlandzkich i flamandzkich malarzy. W 1913 roku w Amsterdamie odbyła się jego pierwsza wystawa. A po powrocie do Warszawy – w 1915 zaprezentował swoje prace w Towarzystwie Zachęty Sztuk Pięknych.
W okresie międzywojennym był w Polsce artystą rozchwytywanym: malował, projektował wnętrza, ilustrował książki, zajmował się grafiką reklamową i scenografią, projektował plakaty, a także stroje i modę. Jako plakacista zasłynął zwłaszcza jako autor turystycznej serii, tworzonej od 1924 roku na zamówienie Ministerstwa Komunikacji, reklamującej uroki różnych miast i regionów: Lwowa, Wilna, Warszawy, Zakopanego, Gdyni, Górnego Śląska. Jego projekty utrzymane były w stylistyce art déco - z płasko kładzionym kolorem obwiedzionym wyrazistym konturem. Stefan Norblin był najpopularniejszym plakacistą tamtych czasów obok Tadeusza Gronowskiego.