Reklama

Natalie Cole śpiewa po hiszpańsku

Po czterech latach od poprzedniego występu w Warszawie córka legendarnego Nat „King" Cole'a przyjedzie do nas z nowym albumem „Natalie Cole en Espanol" – pisze Marek Dusza.

Publikacja: 08.07.2013 19:56

Natalie Cole; en Espanol; Verve CD, 2013

Natalie Cole; en Espanol; Verve CD, 2013

Foto: materiały prasowe

Koncert Natalie Cole odbędzie się 17 lipca w Sali Kongresowej, gdzie śpiewała już dwukrotnie. Oprócz przebojów wylansowanych w czasie długiej kariery zaśpiewa także piosenki po hiszpańsku ze swej najnowszej płyty.

Zobacz na Empik.rp.pl

Natalie nagrała pierwszy hiszpańskojęzyczny album, a jej ojciec miał ich w dyskografii trzy, poczynając od wydanego w 1958 r. „Cole Espanol". Był wówczas pierwszym amerykańskim wokalistą, który zarejestrował całą płytę w tym języku. Na potrzeby albumu Nat „King" Cole sfotografował się w wielkim tradycyjnym meksykańskim kapeluszu. Przy okazji do zdjęcia pozowała w hiszpańskim stroju ludowym ośmioletnia Natalie. Obie fotografie przypomniano we wkładce do „Natalie Cole en Espanol".

Produkcję piosenek powierzono najlepszemu dziś specjaliście od latynoskich klimatów Rudy'emu Perezowi, laureatowi wielu nagród Grammy. Perez wykorzystał pomysł z bestsellerowego albumu „Unforgettable... with Love" z 1991 r. – nastrojowy klasyk „Acércate Más" Natalie zaśpiewała w duecie z ojcem. Partie wokalne Nata i Natalie połączono tak zgrabnie, jakby oboje stali w studio ramię w ramię przy mikrofonie. Nawet aranżacja jest utrzymana w podobnym stylu z sekcją skrzypiec pizzicato i solówką saksofonu tenorowego. To murowany nowy przebój Natalie Cole.

Nastrojowych piosenek jest tu więcej. Przede wszystkim niezawodny łamacz serc, czyli „Besame mucho" wykonany w duecie z Andreą Bocellim. Razem śpiewają tak przekonująco, jakby łączyło ich dozgonne uczucie. To także kontynuacja stylu Nat „King" Cole'a, który potrafił się wczuć w słowa, jakby opowiadał historię swojego życia. Można też odnieść wrażenie, że miłosne wyznania brzmią po hiszpańsku bardziej romantycznie. W uzyskaniu tego wrażenia pomaga orkiestra smyczkowa. Ujmujący delikatnością śpiew Natalie Cole łączy się idealnie z frazami trąbki Chrisa Bottiego w temacie „Yo lo amo", czyli balladzie Beatlesów „And I Love Her". Jest też ukłon w stronę bossa novy w hiszpańskiej wersji tematu Luiza Bonfy „Manana de carnaval".

Reklama
Reklama

Po hiszpańsku łatwo wyznaje się miłość, ale i tańczy z werw, a w tym pomagają dynamiczne utwory, nie mniej interesujące niż ballady. Już na otwarcie albumu porywa „Frenesi" Alberto Domingueza, który stał się jazzowym standardem.

Znakomicie wypada „Oye como va" Tito Puente wylansowany kiedyś przez Santanę. Natalie zaczyna go słowami: „I Like It!", oddając na chwilę pole ekspresyjnemu chórkowi. To tylko wstęp do wiązanki rozkołysanych, pulsującym rytmem przebojów, m.in.: „La ultima noche" i „Guajira". Uradowana Natalie śmieje się na koniec z dobrej zabawy.

Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama