Historia nagrody jest krótka, w tym roku przyznano ją po raz trzeci, ale Koryfeusz zyskał już dużą rangę. Po pierwsze dlatego, że to samo środowisko muzyczne honoruje artystów, a ponadto statuetkę zaprojektowaną przez wybitnego rzeźbiarza Adama Myjaka (popartą gratyfikacją finansową) wręcza się w niewielu kategoriach.
Dewaluacja laureatów Koryfeuszowi więc raczej nie grozi. A kilkudziesięcioosobowe Kolegium Elektorów powołane przez Instytut Muzyki i Tańca decyzje podejmuje rozważnie. Kandydatów mogą zgłaszać wszyscy zainteresowani.
Tegorocznym zdobywcą Koryfeusza w kategorii osobowość roku został Piotr Beczała i trudno o lepszy wybór. Minione miesiące były pasmem sukcesów najwybitniejszego polskiego śpiewaka. Ogłoszenie werdyktu na wczorajszym koncercie w Studiu im. Lutosławskiego w Warszawie zbiegło się z kolejnym triumfem Piotra Beczały, który zbiera znakomite recenzje za rolę Leńskiego w „Eugeniuszu Onieginie" Czajkowskiego w nowojorskiej Metropolitan. W najbliższą sobotę w dziewięciu miastach Polski będzie można oglądać bezpośrednią transmisję spektaklu.
Pod koniec października Piotr Beczała wraca do Europy na koncerty promujące jego płytę wydaną przez Deutsche Grammohpon, z którą to firmą Polak podpisał niedawno kontrakt. Dyrygentem w tym nagraniu oraz koncertach Piotra Beczały jest Łukasz Borowicz, pierwszy zdobywca Koryfeusza w 2011 r.
Honorowego Koryfeusza za całokształt życiowych osiągnięć otrzymał w tym roku prof. Jan Ekier. Zasługi tego pianisty, kompozytora pedagoga i wydawcy, który wymyślił i doprowadził do finału wiekopomne Wydanie Narodowe Dzieł Wszystkich Fryderyka Chopina, przypomniano niedawno, gdy profesor obchodził setne urodziny.