Dyrygenci żyją na ogół długo, więc siedemdziesiątka to wiek, w którym osiągają dopiero dojrzałość. Antoni Wit ma jednak czym się pochwalić: najdłuższym stażem dyrektorskim w Narodowej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia, dwunastoma sezonami w Filharmonii Narodowej, siedmioma nominacjami do Grammy, z których ostatnia, w 2013 roku została uwieńczona statuetką czy wieloma innymi nagrodami za nagrania płytowe.
Przypominamy rozmowę z Antonim Witem
Swój podwójny jubileusz, bo oprócz 70. urodzin obchodzi też 50-lecie pracy artystycznej, postanowił uczcić z zespołami Filharmonii Narodowej. Formalnie jako dyrektor rozstał się z nimi z końcem ubiegłego sezonu, ale nie wyobraża sobie, by ten dzień mógłby spędzić gdzie indziej. – Orkiestrą Filharmonii Narodowej po raz pierwszy dyrygowałem 47 lat temu – wspomina – i od tego czasu zajmuje ważną rolę w moim życiu. Wprawdzie ich rozstanie po dwunastu latach odbywało się w atmosferze pewnego obopólnego zmęczenia, ale kilka miesięcy przerwy dobrze zrobiło obu stronom. Ponowne spotkanie miało dawną energię, co korzystnie wpłynęło na jubileuszowy koncert.
Antoni Wit wybrał utwory, który dobrze określają jego artystyczny smak. Zaczął od stosunkowo mało znanej pieśni na chór i orkiestrę – „Schicksalslied" Johannesa Brahmsa, by potwierdzić zainteresowanie romantyzmem i utworami wokalno-instrumentalnymi. Orkiestra w tym dziele jest raczej na drugim planie, chór Filharmonii Narodowej pokazał natomiast klasę.
Potem przyszła kolej na „Stabat Mater" Karola Szymanowskiego. To jeden z ulubionych kompozytorów Antoniego Wita. On sam zrobił ogromnie wiele dla promocji muzyki polskiej w świecie, by wspomnieć choćby płyty nagrane dla koncernu NAXOS z utworami Szymanowskiego, Karłowicza, Lutosławskiego czy Pendereckiego. „Stabat Mater" prezentował wielokrotnie na koncertach i dla bywalców Filharmonii Narodowej było to raczej przypomnienie innych interpretacji. Szkoda tylko, że soliści – Iwona Hossa, Ewa Marciniec i Jarosław Bręk – oprócz solidności wokalnej nie wnieśli owej mistycznej aury, która sprawia, że „Stabat Mater" staje się utworem wyjątkowym.