Wiadomość podał burmistrz miasta Algeciras w Andaluzji na południu Hiszpanii, gdzie Paco de Lucia urodził się 21 grudnia 1947 r. Ogłosił też dwudniową żałobę. Agencje podają, że gitarzysta miał atak serca na plaży, podczas zabawy ze swoimi dziećmi. Nie udało się go uratować.
Paco de Lucia był ikoną muzyki flamenco, choć łączył z nią jazz i rock. Jego koncerty były spektakularne. Był klasą sam dla siebie, mistrzem wśród mistrzów, który uczynił flamenco muzyką uniwersalną. W żadnym momencie nie monotonną, nie uciekającą się do atrakcyjnych dla publiczności chwytów.
Jego gitara brzmiała klarownie i dynamicznie. Mocno szarpiąc struny dotykał najgłębszych pokładów emocji, wyzwalał w słuchaczach energię. Kiedy grał melancholijne melodie hiszpańskiego południa, to gardło zaciskało się z żalu, na koncertach słuchacze wpadali w zadumę. Teraz zrobiło się jego fanom przeraźliwie smutno.
Występował w Polsce kilkakrotnie. Także w słynnym trio w słynnym trio z Johnem McLaughlinem i Alem Di Meolą, których przewyższał umiejętnościami technicznymi. Ostatnio zagrał 16 lipca 2013 r. na festiwalu Warsaw Summer Jazz Days w Sali Kongresowej. Pamiętny był jego występ na Torwarze w 2006 r. Był u nas niezwykle popularny. Z łatwością zapełniał publicznością największe sale.