Ona to Martha Argerich, najwspanialsza pianistka ostatniego półwiecza. On, Claudio Abbado, to dyrygent, może również najświetniejszy od wielu dekad, a z pewnością cieszący się ogromnym autorytetem. Dla każdej orkiestry świata praca z nim była zaszczytem.
Spotkali się wiosną 2013 roku, by podczas wielkanocnego festiwalu w Lucernie zarejestrować wspólną płytę po dziesięcioletniej przerwie. Martha Argerich znana jest ze swej chimeryczności i niechęci do występów potęgującej się z wiekiem. Claudio Abbado od dawna zmagał się z ciężką chorobą, a mimo to nie przypuszczali, że będzie to ich ostatnie nagranie.
Ta płyta, bardzo oczekiwana i zapowiadana, ukazała się teraz, niemal dokładnie miesiąc po śmierci Claudia Abbado. Nabiera znaczenia symbolicznego. Jest rodzajem artystycznego testamentu wielkiego artysty, którego odejście odnotowały wszystkie media, nawet te zupełnie nieinteresujące się na co dzień muzyką klasyczną.
Ci wielcy artyści wybrali dwa koncerty fortepianowe Mozarta. Martha Argerich poskromiła swój temperament, gra eleganckim, krystalicznym dźwiękiem, ale w charakterystyczny dla niej sposób. Każda nuta ma więc znaczenie, przykuwając uwagę słuchacza. Claudio Abbado odcina się od rozmaitych obowiązujących obecnie mód. Orchestra Mozart z Bolonii nie pędzi w szaleńczym tempie, jak czynią inni, ani też nie stara się o osiągnięcie delikatnego, suchego brzmienia, którego żądają specjaliści od tzw. historycznych rekonstrukcji muzycznych.
Utwory mają zatem soczystość brzmienia i pięknie zostały zróżnicowane. W Koncercie C-dur KV 503 dominuje radość życia, ale i doskonałość proporcji. Koncert D-moll KV 466 przepełniają namiętność i romantyczny patos, przerwany na chwilę śpiewną, liryczną Romancą części drugiej. To jedna z najbardziej znanych melodii Mozarta.