Teatr Żydowski często okazywał się miejscem magicznym. Tam nagrała swój słynny album koncertowy Ewa Demarczyk. Tam też wystąpił w 1973 r. Marek Grechuta, prezentując kompozycje z trzeciej płyty „Droga za widnokres". Nie tylko nowe piosenki były sensacją.
Po liryczno-klasycyzującym okresie zespołu Anawa Grechuta zaskoczył wszystkich nowymi jazzrockowymi aranżacjami, inspirowanymi brzmieniami free i fussion, prezentowanymi przez supergrupę WIEM. Nazwa, jak to w tamtych czasach bywało, stanowiła akronim. Gdy SBB tłumaczyło się jako Szukaj Buduj Burz, Grechuta zapraszał W Inny Wymiar Muzyki. Poza liderem na pierwszy plan wybijał się Piotr Michera grający na skrzypcach elektrycznych w stylu Mahavishnu Orchestra, gitarzysta Antoni Krupa podążający tropem Roberta Frippa z King Crimson, a także Kazimierz Jonkisz nazywany poetą perkusji.
Odmianę przynosiła też literacka warstwa piosenek. Grechuta porzucił klasyków na rzecz poetów współczesnych – takich jak Ryszard Krynicki, Jan Zych, Wincenty Faber, sam też chwycił za pióro. W gorączkowy sposób pracował nad własnym kompozytorskim stylem, czego potwierdzeniem są dwie piosenki nigdy nie wydane na płytach studyjnych, a zarejestrowane właśnie na taśmie z Żydowskiego. To „Nie szukaj niczego po kątach" i „W ciszy poranka".
Pierwsza otwiera koncert słowami „Wieczór zawita do sali, gdy ogień radośnie się pali" – wspaniała, melancholijna z przebojowym, hipisowskim refrenem „Wciąż mamy do stracenia wiele/ A do zyskania wszystko". „W ciszy poranka" to piosenka o nadziei, którą przynosi każdy nowy dzień.
Z wcześniejszego repertuaru pochodzi zaśpiewane i zagrane solo przez Grechutę na fortepianie „Ocalić od zapomnienia". Znakomicie wypadają dynamiczne kompozycje „Wędrówka" i „Krajobraz z wilgą i ludzie". W „Gdziekolwiek" śpiewowi lidera towarzyszy wirtuozerska partia gitarowa Antoniego Krupy. Jazzrockowy charakter albumu dobrze oddają „Godzina miłowania" i rozwibrowana, improwizowana, 15-minutowa wersja „Korowodu".