Reklama
Rozwiń

Koncertowe perły Marka Grechuty

Dwie znakomite płyty live przynosi seria „Koncerty" .?To legendarny występ z Teatru Żydowskiego oraz z Opola.

Publikacja: 12.05.2014 18:40

Marek Grechuta Warszawa ’73 Polskie Radio CD, 2014

Marek Grechuta Warszawa ’73 Polskie Radio CD, 2014

Foto: Rzeczpospolita

Teatr Żydowski często okazywał się miejscem magicznym. Tam nagrała swój słynny album koncertowy Ewa Demarczyk. Tam też wystąpił w 1973 r. Marek Grechuta, prezentując kompozycje z trzeciej płyty „Droga za widnokres". Nie tylko nowe piosenki były sensacją.

Po liryczno-klasycyzującym okresie zespołu Anawa Grechuta zaskoczył wszystkich nowymi jazzrockowymi aranżacjami, inspirowanymi brzmieniami free i fussion, prezentowanymi przez supergrupę WIEM. Nazwa, jak to w tamtych czasach bywało, stanowiła akronim. Gdy SBB tłumaczyło się jako Szukaj Buduj Burz, Grechuta zapraszał W Inny Wymiar Muzyki. Poza liderem na pierwszy plan wybijał się Piotr Michera grający na skrzypcach elektrycznych w stylu Mahavishnu Orchestra, gitarzysta Antoni Krupa podążający tropem Roberta Frippa z King Crimson, a także Kazimierz Jonkisz nazywany poetą perkusji.

Odmianę przynosiła też literacka warstwa piosenek. Grechuta porzucił klasyków na rzecz poetów współczesnych – takich jak Ryszard Krynicki, Jan Zych, Wincenty Faber, sam też chwycił za pióro. W gorączkowy sposób pracował nad własnym kompozytorskim stylem, czego potwierdzeniem są dwie piosenki nigdy nie wydane na płytach studyjnych, a zarejestrowane właśnie na taśmie z Żydowskiego. To „Nie szukaj niczego po kątach" i „W ciszy poranka".

Pierwsza otwiera koncert słowami „Wieczór zawita do sali, gdy ogień radośnie się pali" – wspaniała, melancholijna z przebojowym, hipisowskim refrenem „Wciąż mamy do stracenia wiele/ A do zyskania wszystko". „W ciszy poranka" to piosenka o nadziei, którą przynosi każdy nowy dzień.

Z wcześniejszego repertuaru pochodzi zaśpiewane i zagrane solo przez Grechutę na fortepianie „Ocalić od zapomnienia". Znakomicie wypadają dynamiczne kompozycje „Wędrówka" i „Krajobraz z wilgą i ludzie". W „Gdziekolwiek" śpiewowi lidera towarzyszy wirtuozerska partia gitarowa Antoniego Krupy. Jazzrockowy charakter albumu dobrze oddają „Godzina miłowania" i rozwibrowana, improwizowana, 15-minutowa wersja „Korowodu".

Koncert z 1976 r. jest szczególny, ponieważ na rok przed premierą płyty „Szalona lokomotywa" Marek Grechuta zaprezentował ją podczas występu na imprezie towarzyszącej festiwalowi w Opolu. Był to sensacyjny powrót Anawy – Grechuta i Jan Kanty Pawluśkiewicz ponownie połączyli siły.

Wersje live są surowe w porównaniu z tymi, które zostały zapisane na płycie studyjnej, ale imponuje energetyczna gra nowych członków Anawy – braci Pawła i Krzysztofa Ścierańskich, znanych z formacji Laboratorium. W tamten magiczny świętojański wieczór odbyła się też premiera „Muzy pomyślności", jednego z największych przebojów Grechuty. „Godzina miłowania" zaś została wykonana w wersji, jaką muzyk prezentował na festiwalu w Hawanie – po hiszpańsku, z towarzyszeniem gitary akustycznej i karnawałowym finałem.

Teatr Żydowski często okazywał się miejscem magicznym. Tam nagrała swój słynny album koncertowy Ewa Demarczyk. Tam też wystąpił w 1973 r. Marek Grechuta, prezentując kompozycje z trzeciej płyty „Droga za widnokres". Nie tylko nowe piosenki były sensacją.

Po liryczno-klasycyzującym okresie zespołu Anawa Grechuta zaskoczył wszystkich nowymi jazzrockowymi aranżacjami, inspirowanymi brzmieniami free i fussion, prezentowanymi przez supergrupę WIEM. Nazwa, jak to w tamtych czasach bywało, stanowiła akronim. Gdy SBB tłumaczyło się jako Szukaj Buduj Burz, Grechuta zapraszał W Inny Wymiar Muzyki. Poza liderem na pierwszy plan wybijał się Piotr Michera grający na skrzypcach elektrycznych w stylu Mahavishnu Orchestra, gitarzysta Antoni Krupa podążający tropem Roberta Frippa z King Crimson, a także Kazimierz Jonkisz nazywany poetą perkusji.

Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem