Występ tria SBB, bez zapowiadanego gościa Michała Urbaniaka, przyciągnął do Soho Factory przede wszystkim wiernych fanów zespołu, który karierę zaczął na początku lat 70. Litery SBB wzięły się od pierwszej nazwy zespołu Silesian Blues Band, którego muzycy: Józef Skrzek, Apostolis „Lakis" Anthimos i Jerzy „Keta" Piotrowski towarzyszyli wówczas Niemenowi. Później utrwaliła się dewiza artystyczna formacji: Szukaj, Burz, Buduj.
Od bestsellerowego albumu „SBB" wydanego w 1974 r. zaczęła się wielka popularność grupy, także zagraniczna, uważanej za czołowego przedstawiciela progresywnego rocka i jazz-rocka w Europie. Jak blisko było SBB do słynnego w świecie zespołu Mahavishnu Orchestra Johna McLaughlina słychać było w jednej z kompozycji zespołu, która rozwinęła się w jazzującą improwizację. Koncert rozpoczął się od jednego z najpopularniejszych utworów „Walkin' Around The Stormy Bay" z albumu „Welcome" wydanego w Niemczech Zachodnich i przez polski Wifon w 1979 r. Dynamiczny temat przewodni z chwytliwą melodią to cecha większości kompozycji Józefa Skrzeka, a ten był wyjątkowo ciekawym wstępem do dwugodzinnego spotkania z muzyką zespołu z różnych lat.
Publiczność oklaskiwała także temat „Going Away" z albumu „Follow My Dream" i „Rainbow Man" również z „Welcome". Józef Skrzek popisywał się solówkami na mini-moogu, instrumencie elektronicznym, który zrewolucjonizował brzmienie fusion i progresywnego rocka lat 70. Oryginalne brzmienia tworzył Apostolis „Lakis" Anthimos prezentując twórcze podejście do gitary elektrycznej. W pewnym momencie zasiadł do drugiego zestawu perkusyjnego i stoczył z Jerzym „Ketą" Piotrowskim „Drums Battle", nieodłaczną część koncertów SBB.
W „Rainbow Man" Józef Skrzek sięgnął po gitarę basową, którą lubi traktować jak gitarę elektryczną. Sprzęgając instrument z elektroniczną przystawką osiągnął zadziwiający efekt brzmieniowy. SBB zagrało ten utwór ostrzej niż na płycie. Lider obstawiony trzema instrumentami klawiszowymi grał czasami na dwóch klawiaturach równocześnie, a w pewnym momencie wygenerował brzmienie kościelnych organów, które wstrząsnęło ścianami pofabrycznej hali Soho Factory. Chociaż Skrzek nie jest wokalistą, to jego teksty zawsze brzmiały dramatycznie jak w „Memento z banalnym tryptykiem" bądź lirycznie jak w balladzie „Pieśń stojącego w bramie" z albumu „Nastroje".