Nigdy dotąd nie występowała w Polsce Yomiuri Nippon Symphony Orchestra, więc wtorkowy wieczór w Filharmonii Narodowej zapowiada się interesująco. Zespół z Tokio cieszy się uznaniem w świecie i jest dowodem, z jaką starannością Japończycy traktują dziś muzykę, która powstawała w krajach o kulturze całkowicie odmiennej niż ich własna.
Yomiuri Nippon Symphony Orchestra została założona w 1962 roku przez trzy firmy wchodzące w skład The Yomiuri Group. Są to koncern prasowy Yomiuri Shimbun, Nippon Television Network Corporation oraz Yomiuri Telecasting Corporation. To one finansują działalność orkiestry, a muszą łożyć niemałe pieniądze, skoro pracowali z nią tak znakomici dyrygenci jak Leopold Stokowski, Lorin Maazel, Kurt Masur i Polak Stanisław Skrowaczewski.
Na obecne tournee po Europie, w którym Warszawa znalazła się między Berlinem a Kolonią, Yomiuri Nippon Symphony Orchestra przyjeżdża z inną sławą, Francuzem Sylvainem Cambrelingiem. Funkcję głównego dyrygenta tego tokijskiego zespołu pełni od 2010 roku, pracując jednocześnie na stanowisku dyrektora muzycznego Staatsoper w Stuttgarcie.
Sylvain Cambreling jest artystą o różnorodnych zainteresowaniach, ale szczególnie lubi muzykę współczesną. Udowodni to we wtorek. Do jednej z najpopularniejszych XIX-wiecznych symfonii: „Z Nowego Świata" Antonina Dvoraka dodał „ The Unanswered Question" amerykańskiego awangardzisty Charlesa Ivesa oraz „A Flock Descends Into the Pentagonal Garden" najsłynniejszego japońskiego kompozytora Toru Takemitsu. Program uzupełni Koncert altówkowy Beli Bártoka z solistą Niemcem, Nilsem Mönkemeyerem.
W środę szykuje się kolejna atrakcja. W Operze Narodowej zaraz Filarmonica della Scala, czyli orkiestra legendarnego teatru – mediolańskiej La Scali. Nie usłyszymy jednak żadnego fragmentu z włoskiej opery.