"Rzeczpospolita": W latach 90. Suede wraz z Oasis, Blur i Radiohead stał na czele nowej rockowej rewolucji zwanej brit popem.
Brett Anderson: Nie tęsknię za tamtymi czasami. To były szalone lata. Byliśmy niesamowicie popularni. Żyliśmy szybko i chcieliśmy po sobie zostawić przystojnego trupa. Nie, zdecydowanie nie chciałbym mieć znowu 20 lat.
Królowaliście wtedy na listach przebojów.
Rock'n'rollowy styl życia jest wykańczający. Gdybym miał to kontynuować, pewnie byłbym już martwy. Lata 90. to była złota era dla brytyjskiej muzyki rockowej. Nowa „brytyjska inwazja" wyparła amerykański grunge i takie zespoły jak Nirvana czy Pearl Jam. Prawda jednak jest taka, że Radiohead, Suede, Blur i Oasis nie miały ze sobą wiele wspólnego, poza tym, że wszyscy byliśmy młodymi ambitnymi muzykami. Oasis naśladowali The Beatles na granicy plagiatu. Radiohead szybko zaczęli eksperymentować. Podobnie Blur. Wielu muzyków podszywało się pod reprezentantów klasy robotniczej, co było fałszem. Suede zawsze byli bliżej Davida Bowiego i glam rocka.
David Bowie przyznawał, że Suede jest jednym z jego ulubionych zespołów lat 90.