Relacja z Salzburga
Miał 12 lat, gdy on, uznawany za cudowne dziecko pianistyki, został zaproszony do Salzburga, by zagrał przed festiwalową publicznością. Daniel Barenboim, urodzony w Buenos Aires, mieszkał już wtedy z rodzicami w Izraelu. Odmówił występu, bo żywa była w jego narodzie pamięć o tych, którzy Żydom zgotowali Holokaust.
Już jako dojrzały artysta do Salzburga przyjeżdża jednak często, najchętniej z założoną przez siebie 17 lat temu West-Eastern Divan Orchestra, w której siedzą koło siebie młodzi muzycy z Izraela i krajów arabskich.
Trudno wyliczyć wszystkie artystyczne sukcesy Daniela Barenboima – pianisty, dyrygenta oraz dyrygenta wielu najważniejszych orkiestr czy teatrów operowych. On sam za szczególne swe dzieło uważa tę orkiestrę.
– Powołałem do życia niezależną republikę West-Eastern Divan – powtarza w wywiadach. – Tu ktoś gra na skrzypcach lub klarnecie i nieważne, czy jest Palestyńczykiem czy Izraelczykiem. Musi dać z siebie wszystko, by zaistnieć w kolektywie. Udowodniliśmy, że poprzez muzykę można osiągnąć przyjaźń nawet tam, gdzie to niemożliwe. Nie oznacza, że muzyka rozwiąże problemy Bliskiego Wschodu. Może być jednak szkołą życia, a zarazem najlepszą też od niego ucieczką.